"Zostałem oszukany". Kosiniak-Kamysz atakuje PiS

"Zostałem oszukany". Kosiniak-Kamysz atakuje PiS

Dodano: 
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz podczas konferencji prasowej w siedzibie Ministerstwa Obrony Narodowej w Warszawie
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz podczas konferencji prasowej w siedzibie Ministerstwa Obrony Narodowej w Warszawie Źródło: PAP / Paweł Supernak
To niesamowite, jak szybko poszło to w zapomnienie – podkreśla Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do poprzednich wyborów prezydenckich. Lider PSL przyznał, że czuje się oszukany przez ówczesną władzę.

Wicepremier, minister obrony narodowej, a jednocześnie prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz w rozmowie z "Rzeczpospolitą" odniósł się do kryzysu prawnego, z którym mamy obecnie do czynienia. W ocenie polityka, jest on konsekwencją zniszczenia wymiaru sprawiedliwości przez poprzednią ekipę rządzącą i nie będzie łatwo z niego wyjść.

– Bez resetu konstytucyjnego, bez nowego rozdziału o Trybunale Konstytucyjnym uporządkowanie wymiaru sprawiedliwości będzie po prostu niemożliwe – podkreślił.

Problem z wyborami prezydenckimi? Kosiniak-Kamysz wskazuje na propozycję Hołowni

Przy tej okazji Kosiniak-Kamysz nawiązał do przyszłorocznych wyborów prezydenckich, których przeprowadzenie, właśnie z uwagi na trwający kryzys prawny, może okazać się niemożliwe.

W ocenie wicepremiera, "to jest absolutnie poważna sprawa". – Dlatego inicjatywa marszałka Szymona Hołowni z pomysłem ustawy incydentalnej jest godna poparcia. Spotkała się ona z dobrym przyjęciem ze strony wszystkich formacji koalicyjnych, była rozmowa z panem prezydentem, więc liczę, że to może być pomysł na wyjście z sytuacji – przyznał.

"Zostałem oszukany przez sprawujących wówczas władzę"

Polityk nawiązał tu również do poprzednich wyborów prezydenckich, kiedy – jak przypomniał – rządzącym nie udało się zorganizować wyborów w konstytucyjnym terminie. Kosiniak-Kamysz podkreślił, że ówczesna władza nie tylko nie była w stanie tego zrobić, ale również nie chciała wprowadzić stanu nadzwyczajnego związanego z pandemią COVID-19. W jego ocenie, to "tragiczne zaniedbanie".

Z tego właśnie względu, mówił dalej wicepremier, dzisiejsza opozycja powinna milczeć w kwestii organizacji wyborów, bo sama ma "swoje za uszami". Polityk uważa, że jako kandydat zgłoszony do tamtych wyborów, ma prawo mówić o tym głośno.

– Zostałem oszukany przez sprawujących wówczas władzę. Nie byli w stanie w terminie przeprowadzić wyborów spośród tych kandydatów, którzy się na początku zarejestrowali. To niesamowite, jak szybko poszło to w zapomnienie – podsumował.

Czytaj też:
Burza po zapowiedzi Hołowni. "Prowadzi do pogłębiania kryzysu"
Czytaj też:
PiS odrzuca propozycję Konfederacji ws. SN. "Puste hasło"

Źródło: Rzeczpospolita
Czytaj także