"Jakbym miała gorączkę, dzień po ból głowy". Polka zaszczepiła się na COVID-19

"Jakbym miała gorączkę, dzień po ból głowy". Polka zaszczepiła się na COVID-19

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP/EPA / Liam McBurney
Pochodząca z Poznania Polka jest jedną z pierwszych osób na świecie, które przyjęły pierwszą dawkę szczepionki przeciwko koronawirusowi. W rozmowie z "Faktem" opowiada m.in. o swoich odczuciach po szczepieniu.

Jak czytamy w "Fakcie", Aleksandra Ostańska do Wielkiej Brytanii przyjechała 5 lat temu. Pracuje w ochronie zdrowia, pomaga pielęgniarkom w ośrodku dla nieuleczalnie chorych. Z racji wykonywanego zawodu mogła otrzymać szczepionkę w pierwszej kolejności.

Kobieta przyjęła szczepienie, choć w kwietniu przeszła już COVID-19.

"Byłam wyłączona z życia prawie na sześć tygodni. Nie byłam w szpitalu tylko dlatego, że bardzo się bałam, że już z niego nie wyjdę. Kiedy ja chorowałam, w Wielkiej Brytanii umierało 800-900 osób dziennie. To był strach, że ja nie wrócę z tego szpitala, a poza tym moi wszyscy bliscy są w Polsce i jaki oni mieliby ze mną kontakt? Moi bliscy bardzo mi pomagali, przysyłali leki z Polski, miałam je w ciągu 24 godzin, moja kuzynka konsultowała mnie z lekarzem. Wiedziałam, kiedy będzie ten moment, gdy bez wezwania karetki się nie obejdzie, ale na szczęście udało mi się tego uniknąć" – opowiada "Faktowi".

Ostańska przyjęła pierwszą dawkę szczepionki 8 grudnia.

"Bardzo nas zachęcano, żeby zaszczepić się nie tylko teraz na COVID-19, ale także wcześniej na grypę. To była szczepionka bezpłatna, finansowana przez brytyjski rząd. Pracownicy ochrony zdrowia byli pierwsza grupą, która została wytypowana do szczepienia, ponieważ są najbardziej narażeni na zakażenie" – tłumaczyła.

Jak opowiadała, po przyjęciu szczepionki kobiecie polecono zostać w gabinecie 15-20 minut, żeby sprawdzić, czy nie nastąpią niepożądane reakcje.

"W Wielkiej Brytanii były dwa przypadki wstrząsu anafilaktycznych po podaniu szczepionki, ale z tego co mi wiadomo, to te osoby czują się dobrze. Stąd to polecenie odczekania w gabinecie zaraz po szczepionce. W takim miejscu są bowiem ludzie przygotowani do udzielenia pomocy. Są stanowiska do ewentualnej reanimacji" – wyjaśniła.

Jak zaznaczyła, po szczepieniu była rozbita i miała lekkie objawy grypopodobne.

"Miałam wrażenie, że mam gorączkę, ale żadnej temperatury nie miałam. Na drugi dzień po podaniu miałam ból głowy, miejsce ukłucia przez dwa dni było bardzo tkliwe. Wokół niego była czerwona obwódka wielkości monety pięciozłotowej. W tej chwili już jest dobrze. Ramię delikatnie pobolewa, ale ja już nie odczuwam żadnego dyskomfortu. Lekarz polecał, żeby na takie objawy brać paracetamol. Brałam, ale ze względu na to, że pracowałam przez cały czas" – mówiła "Faktowi".

Drugą dawkę szczepionki kobieta przyjmie 29 grudnia.

Czytaj też:
Grozi nam całkowite zamknięcie? Rzecznik rządu nie ma dobrych informacji
Czytaj też:
Niespełna 7 tys. nowych zakażeń. Najnowsze dane Ministerstwa Zdrowia
Czytaj też:
Jakby nie było pandemii. Znany aktor i jego rodzina lekceważą obostrzenia

Źródło: Fakt
Czytaj także