– W takim momencie w moim życiu, gdy nigdy wcześniej nie żyłam tak zdrowo, nie byłam tak szczęśliwa i tak okej sama ze sobą. Biegam, jem zdrowo, więc z jednej strony mnie to śmieszy, a z drugiej też bardzo często rani, bo to też wpływa na mnie, na mój wizerunek i na to, jak myślą o mnie ludzie – ubolewa. – Jest to jednak krzywdzące dla moich rodziców, bo oni takie rzeczy przeżywają. Ludzie do nich dzwonią zmartwieni i mówią: „ O Boże, Gosia jest ćpunką”, co jest w ogóle nieprawdą. To mi pokazuje jakąś hipokryzję w nas – dodaje.
Mówi też, że nie chce wcale promować narkotyków, ale nie zamierza udawać, że nie lubi sobie czasem „zajarać”. – Myślę sobie, że dzieci nie przestaną sięgać po narkotyki, jak będziemy robić zasłonę dymną i udawać, że ich nie ma – dodaje. Dlatego warto pokazywać je w teledyskach. Czego nie rozumiecie?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.