Jak donosi TVP Sport Florian Stern, sekretarz generalny zawodów w Oberstdorfie przyznał, że "trudno zrozumieć" sytuację w jakiej znaleźli się polscy skoczkowie. Podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej w sprawie przywrócenia Polaków do konkursu TCS on oraz Sandro Pertile, dyrektor Pucharu Świata próbowali tłumaczyć wcześniejszą decyzję o wykluczeniu polskiej kadry skoczków.
– Bardzo zaskakujące było to, że wynik drugiego testu w polskiej drużynie okazał się negatywny. Trudno to zrozumieć. Lekarze dyskutują jak mogło do tego dojść – powiedział Stern
– Obowiązują oficjalne wytyczne, co do kategorii bliskości kontaktu. Chodzi o to, jak wiele czasu ze sobą spędzają osoby, czy mieszkają w jednym pokoju. I to badaliśmy w przypadku reprezentacji Polski oraz Niemiec. W Niemczech podczas kontaktu osoby miały maseczkę, kontakt był ograniczony. U Polaków stwierdzono, że mamy do czynienia z pierwszą grupą kontaktową, co oznaczało poddanie zespołu kwarantannie aż do wyjaśnienia – dodał.
Stern nawiązał tym samym do sytuacji w niemieckiej kadrze, gdzie koronawirusa wykryto u jednego z fizjoterapeutów. Niemieccy skoczkowie mogli jednak kontynuować przygotowania do konkursu, podczas gdy Polacy oczekiwali w hotelu na wynik testu Klemensa Murańki. Ostatecznie polscy zawodnicy zostali poddani testom kilkukrotnie.
– Lokalne służby zajmujące się zdrowiem uznały, że dla pewności trzeba przeprowadzić jeszcze jeden test, żeby ze spokojem podjąć decyzję. Polscy skoczkowie zostali poddani testom wieczorem. Mają już za sobą więcej niż dwa negatywne testy. Lokalne organy zajmujące się zdrowiem uznały, że Polacy nie muszą już przebywać w kwarantannie – tłumaczył Stern.
– Dostaliśmy informację o jednym pozytywnym wyniku i działaliśmy na tej podstawie. Pracowaliśmy nad tym, żeby chronić zawodników. Wynikła nowa sytuacja i cieszymy się, że mamy w zawodach pełną stawkę. To ważny krok dla sprawiedliwości w naszym sporcie – powiedział z kolei dyrektor Pucharu Świata, Sandro Pertile.
Czytaj też:
Co przekona Polaków do szczepień na COVID-19? Oto najpopularniejsza odpowiedźCzytaj też:
Szymański: Polexit byłby błędem