Przypomnijmy, że w ubiegły czwartek pojawiła się informacja o zawieszeniu Adama Bielana w prawach członka Porozumienia. Część posłów ugrupowania (m.in. Kamil Bortniczuk) nie zgadzała się z tą decyzją wskazując na formalne błędy w procedurze. Później w sprawie nastąpił zwrot akcji. Sąd koleżeński miał odwołać zawieszenie polityka i powierzyć mu obowiązki prezesa partii, nie dłużej jednak niż do 4 listopada 2021 roku.
Obecnie Jarosław Gowin przekonuje, że to on pozostaje liderem Porozumienia. Przeciwnego zdania jest Bielan. Jego stanowisko zostało podzielone w oświadczeniu Krajowego Sądu Koleżeńskiego partii w którym podkreślono, że Jarosław Gowin nie może uważać się za prezesa Porozumienia. Po analizie prawnej statutu i uchwał władz krajowych jednostka ta orzekła, że nie dopełnił on obowiązku i nie zwołał kongresu, na którym miał zostać wybrany jego następca. W związku z tym faktem funkcję prezesa Porozumienia ma tymczasowo pełnić Adam Bielan.
Dziś pojawiły się też nieoficjalne informacje o spotkaniu Jarosława Kaczyńskiego z Jarosławem Gowinem podczas którego wicepremier miał postawić prezesowi PiS ultimatum: Jeżeli Adam Bielan zostanie prezesem Porozumienia, oznacza to rozpad Zjednoczonej Prawicy.
W międzyczasie rzeczniczka Porozumienia Magdalena Sroka przekazała, że Gowin zawiesił swoją obecność na posiedzeniu Rady Koalicji, które odbędzie się w tym tygodniu.
Do tych zawirowań odniósł się Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu. Polityk nie kryje zaniepokojenia całą sytuacją.
– Patrzę na to z pewnym niepokojem. Kto za naszymi plecami rozmawia z opozycją, musi się liczyć ze znacznym obniżeniem zaufania. Mam nadzieję, że nie nastąpi eskalacja tego rodzaju działań, bo oznaczałaby też koniec naszej pobłażliwości – mówił Terlecki.
Czytaj też:
Konflikt w Porozumieniu. Politolog kreśli dwa scenariusze dla PiSCzytaj też:
Gowin premierem w rządzie PO? Zastanawiająca odpowiedź Kidawy-Błońskiej