"Absolutny brak wyobraźni". Szef KPRM o sytuacji w Zakopanem

"Absolutny brak wyobraźni". Szef KPRM o sytuacji w Zakopanem

Dodano: 
Policyjny radiowóz na Krupówkach w Zakopanem
Policyjny radiowóz na Krupówkach w Zakopanem Źródło:PAP / Grzegorz Momot
Sytuacja, która miała miejsce w Zakopanem, jest wyrazem absolutnego braku odpowiedzialności –ocenił w poniedziałek szef KPRM Michał Dworczyk, odnosząc się do masowego najazdu turystów do stolicy Tatr i licznych interwencji policji.

W miniony weekend do Zakopanego, w związku z poluzowaniem obostrzeń epidemicznych, przyjechało bardzo wielu turystów. Dodatkowo w weekend nałożyły się walentynki i konkurs skoków narciarskich na Wielkiej Krokwi. Od piątku policja w powiecie tatrzańskim interweniowała 200 razy. Po sobotnich zawodach na Wielkiej Krokwi, na Krupówkach było kilka tysięcy turystów. Wielu z nich przesadziło z alkoholem i wszczynało awantury. Policja odnotowała także minionej doby 65 wykroczeń związanych z nieprzestrzeganiem obowiązku zakładania maseczek; 45 z nich zakończyło się mandatami karnymi, a w dwudziestu przypadkach sprawy zostały skierowane do sądu.

Dworczyk, który w poniedziałek był gościem RMF FM, został zapytany, czy po tym, co wydarzyło się w Zakopanem, gdzie odbyło się - jak to określił prowadzący rozmowę - "koronaparty", nie obawia się on, że będzie trzeba wrócić do obostrzeń. – Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, chociaż rzeczywiście ta sytuacja jest wyrazem absolutnego braku odpowiedzialności – odpowiedział.

– Przypomnę, że obostrzenia zostały zniesione na okres dwóch tygodni i jeżeli będzie sytuacja się pogarszać, to one mogą wrócić. Tego rodzaju zdarzenia, o których pan mówi, stwarzają realne zagrożenie, że zachorowań będzie coraz więcej, a w konsekwencji znowu będziemy musieli zamykać niektóre gałęzie gospodarki – powiedział szef KPRM.

Na uwagę, czy w związku z tym, że można było przewidzieć najazd turystów na Zakopane, nie można było tam ściągnąć więcej sił policyjnych, polityk podkreślił, że policja interweniowała i kilkaset mandatów, upomnień i interwencji miało miejsce na Krupówkach czy w Zakopanem. – Z mojego punktu widzenia to było pewne zaskoczenie, bo do tej pory Polacy dosyć poważnie traktowali sytuację pandemiczną – mówił Dworczyk.

Czytaj też:
Tłumy w Zakopanem. Otwierają się restauracje, ludzie tańczą na ulicy
Czytaj też:
Burmistrz Zakopanego o zachowaniu turystów: To jest niedopuszczalne







Źródło: PAP
Czytaj także