"Dlaczego Pani bezczelnie kłamie?", "chyba ktoś oszalał". Awantura po słowach dziennikarki

"Dlaczego Pani bezczelnie kłamie?", "chyba ktoś oszalał". Awantura po słowach dziennikarki

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Marek Zakrzewski
Dlaczego Pani bezczelnie kłamie? – z tym pytaniem do senator KO zwrócił się Krzysztof Śmiszek. To pokłosie słów dziennikarki.

Magdalena Rigamonti z "Dziennika Gazety Prawnej" rozważała na antenie TVN24, że jednym z punktów zawartego pomiędzy rządem a Lewicą może być udzielenie przez tych ostatnich poparcia dla kandydata Prawa i Sprawiedliwości na Rzecznika Praw Obywatelskich.

twittertwitter

"To, co robicie jest po prostu obrzydliwe"

Nie trzeba było długo czekać, jak tezę dziennikarki podchwycili politycy Koalicji Obywatelskiej.

"Jeśli Lewica zagłosuje za kandydaturą posła Wróblewskiego na RPO, to może pożegnać się na zawsze ze sporą częścią już i tak mocno rozczarowanych wyborców. Mam nadzieję, że nie było tego w pakiecie" – napisała na Twitterze senator KO Barbara Zdrojewska. "Dlaczego Pani bezczelnie kłamie?" – odparł poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek.

"To, co robicie jest po prostu obrzydliwe. Żeby pisać, że Lewica poprze najbardziej antykobiecego kandydata na RPO to chyba trzeba kierować się tylko przekazem partyjnym" – w ten sposób do wpisu Zdrojewskiej odniósł się z kolei Dawid Dobrogowski z biura prasowego Lewicy.

List otwarty do dziennikarki

Na tezy głoszone przez Rigamonti zareagowała wicemarszałek Senatu z ramienia Lewicy Gabriela Morawska-Stanecka, która napisała do dziennikarki list otwarty. "[...] nie miałam do tej pory w zwyczaju zwracać się do kogokolwiek w takiej formie. Jednakże Pani dzisiejsza wypowiedź na antenie TVN24 sprawiła, że zmieniłam zdanie" – zaczęła swój list zastrzegając, iż to jedyna zmiana zdania.

"Swoją wypowiedź dotyczącą głosowania Lewicy w sprawie Rzecznika Praw Obywatelskich oparła Pani na niczym niepopartych domysłach i wydała werdykt na antenie ogólnopolskiej telewizji. Od dziennikarki, powszechnie uważanej za profesjonalistkę, oczekuje się rzetelności, weryfikowania informacji, a przede wszystkim trzymania się faktów" – podkreśliła Morawska-Stanecka.

"A fakty są takie, że do tej pory nie miałyśmy okazji porozmawiać. Być może gdyby do tego doszło, wiedziałaby Pani, jakie było i jest moje stanowisko w sprawie głosowania nad kandydaturą Pana Bartłomieja Wróblewskiego na Rzecznika Praw Obywatelskich. Człowieka, który jest współodpowiedzialny za zakaz aborcji w Polsce, sprawozdawcą i współtwórcą zniszczenia niezależnego Trybunału Konstytucyjnego. Dla mnie, jako prawniczki i obywatelki, która uczestniczy w protestach, jest to nieakceptowalna kandydatura. Gdybyśmy miały okazję porozmawiać, wiedziałaby Pani także, że w mojej pracy jestem znana z tego, że nie da się mną sterować i nie da się mnie przekupić. Bo widzi Pani, mnie nie interesują stanowiska, układy i wpływy. Nie dla nich przyszłam do polityki" – napisała wicemarszałek Senatu.

Czytaj też:
Poseł Lewicy przeciwko liderom. Ujawnia, jak zdecydowano o porozumieniu z PiS
Czytaj też:
"Jego partnerka jest gotowa zabić". Środa nie przebiera w słowach w ataku na Lewicę
Czytaj też:
"To nie jest żaden autorytet". Scheuring-Wielgus mocno uderza w Giertycha

Źródło: DoRzeczy.pl / Twitter, Facebook
Czytaj także