Cenckiewicz vs prezes Światowego Związku Żołnierzy AK. Historyk o przebiegu i skutku procesu

Cenckiewicz vs prezes Światowego Związku Żołnierzy AK. Historyk o przebiegu i skutku procesu

Dodano: 
Historyk Sławomir Cenckiewicz (2L) oraz prezes Światowego Związku Żołnierzy AK Leszek Żukowski (2P) na sali Sądu Okręgowego w Warszawie
Historyk Sławomir Cenckiewicz (2L) oraz prezes Światowego Związku Żołnierzy AK Leszek Żukowski (2P) na sali Sądu Okręgowego w Warszawie Źródło:PAP / Rafał Guz
Niech Biuro Lustracyjne IPN i sąd RP rozstrzygną sprawę Żukowskiego – pisze dr hab. Sławomir Cenckiewicz.

Dyrektor Wojskowego Biura Historycznego dr hab. Sławomir Cenckiewicz wygrał w piątek proces o ochronę dóbr osobistych wytoczony mu przez prezesa Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Leszka Żukowskiego.

Sprawa dotyczyła artykułu, jaki Cenckiewicz opublikował w 2018 r. na łamach tygodnika "Do Rzeczy". Historyk napisał w nim: "Zamiast obrażać pamięć Żołnierzy Niezłomnych, niech Leszek Żukowski sam wytłumaczy się z własnej przeszłości, o której w kartotece SB możemy przeczytać: «Były tajny współpracownik, akta złożone w archiwum Wydziału C Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej Gdańsk do nr 2396 (IPN Kartoteka Ogólnoinformacyjna b. Biura 'C' MSW)!»".

Pełnomocnikiem Żukowskiego był Roman Giertych. Mecenas złożył w imieniu swojego klienta pozew do sądu z żądaniem przeprosin od Cenckiewicza oraz wpłacenia zadośćuczynienia w kwocie 20 tys. zł.

"Moje stanowisko od początku było jednoznaczne"

O tym, co właściwie znaczy wczorajszy wyrok, a także o tym, jak niektórzy go błędnie interpretują historyk napisał w obszernym wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych.

"Chcę wyjaśnić przede wszystkim jedną kwestię: to nie był proces o to, czy Leszek Żukowski był agentem SB, jak sugerują niektórzy!" – podkreślił Cenckiewicz, tłumacząc że był on oto, czy sposób (a pośrednio treść) zaprezentowania przez niego zapisu karty rejestracyjnej SB o Żukowskim w artykule w "Do Rzeczy" naruszył jego dobre imię.

"Moje stanowisko od początku było jednoznaczne: nie napisałem artykułu o tym, czy Żukowski był lub nie był agentem SB. W swojej polemice prasowej wezwałem go jedynie do tego, by się do kwestii zarzutu agenturalności - formułowanego wobec niego od lat - zechciał publicznie ustosunkować. I tylko tyle! Żukowski nie przyjął tego wyzwania i wytoczył mi proces" – wyjaśnił.

Sławomir Cenckiewicz przywołał w swoim wpisie ustne uzasanienie wyroku, w którym sędzia Rafał Schmidt uznał m.in., że dochował rzetelności przygotowując polemikę, zaś jej forma i treść nie może zostać uznana za obraźliwą i naruszającą dobre imię Żukowskiego ze względu na zawarcie w niej "nieprawdziwych informacji o tym, że prezes Światowego Związku Żołnierzy AK był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa".

Wyjawienie materiałów SB nt. Żukowskiego

"Natomiast, co warto podkreślić, niejako skutkiem pozwu prof. Żukowskiego, mojej odpowiedzi na pozew, zaprezentowanych wniosków dowodowych w postaci dokumentów i samego procesu stało się wyjawienie wszystkich dostępnych materiałów SB na temat prof. Żukowskiego. Mało tego, jednym ze świadków w procesie był archiwista IPN, który w związku z moim wnioskiem naukowym, przeprowadził kwerendę na temat Żukowskiego. I jeszcze jedno: sąd powołał biegłego do oceny materiałów SB na temat Żukowskiego, w efekcie czego biegły napisał w końcowej części opinii z 22 III 2021 r. m. in., że jego zdaniem 'Żukowski był najprawdopodobniej kontaktem poufnym SB, co wiązało się z podjęciem tajnej i świadomej współpracy z SB'" – czytamy we wpisie Cenckiewicza.

Historyk podkreślił, że w efekcie tych faktów, "podczas rozprawy sądowej w dniu 9 VI 2021 r. mec. Giertych poinformował sąd, że Leszek Żukowski zwrócił się do IPN z wnioskiem o autolustrację i... w związku z tym mecenas złożył wniosek o zawieszenie postępowania sądowego (do czasu rozstrzygnięcia postępowania lustracyjnego) w wytoczonym mu procesie, na co sąd nie przystał!".

facebook

Kończąc, Sławomir Cenckiewicz napisał, że właśnie dzięki temu procesowi udało się zebrać całość dokumentacji Służby Bezpieczeństwa na temat Żukowskiego, a "sam prezes ŚZŻAK uznał w końcu, że powinien poddać się autolustracji mimo formułowanych wcześniej sugestii (także na str. 2 pozwu przygotowanego przez mec. Giertycha) na temat rzekomego zlustrowania przez IPN (świadczyć o tym miało pismo IPN z 6 II 2014 r. o tym, że nazwisko Leszka Żukowskiego nie znajduje się na tzw. liście Wildsteina)".

"A zatem niech Biuro Lustracyjne IPN i sąd RP rozstrzygną sprawę Żukowskiego. A wszystkich zainteresowanych sprawą odsyłam do akt procesowych i do archiwum IPN" – skwitował historyk.

Czytaj też:
"Przestań Pan te brednie wygadywać". Cenckiewicz ostro do Giertycha
Czytaj też:
Cenckiewicz o rozprawie: Zaskoczyła mnie agresja Giertycha

Źródło: Facebook
Czytaj także