Świadek tłumaczył, że kiedy resort zorientował się o oszustwie, Amber Gold zostało niezwłocznie wykreślone z rejestru domów składowych. Marcin P. wniosek o wpisanie Amber Gold do rejestru domów składowych złożył pod koniec roku 2009, został przyjęty w 2010 roku. We wniosku zawarto wszystkie niezbędne informacje, których ministerstwo nie musi od razu weryfikować, gdyż uważa się za prawdziwe.
Po otrzymaniu z KNF (Komisja Nadzoru Finansowego) informacji o wyrokach skazujących wobec Marcina P., ministerstwo wezwało szefa Amber Gold o nadesłanie zaświadczenia o niekaralności. W odpowiedzi, spółka zmieniła prezesa – została nim żona Marcina P. – Katarzyna P. W tym czasie, Ministerstwo Gospodarki samo wystąpiło do Krajowego Rejestru Skazanych o informację na temat Marcina P. Kiedy w 2010 roku otrzymano informację, że Marcin P. ma na koncie już wyroki, w połowie roku wykreślono Amber Gold z rejestru domów składowych.
O sprawie "złożenia nieprawidłowość oświadczenia" przez Amber Gold, ministerstwo poformowało też m.in. KNF, prokuraturę i sąd rejonowy w Gdańsku. – 15 lipca dostaliśmy pismo z prokuratury o odmowie wszczęcia dochodzenia w sprawie złożenia nieprawidłowego oświadczenia – zeznał dzisiaj Mąka.
Dokumenty z Niemiec
W trakcie dzisiejszego przesłuchania, posłanka Małgorzata Wasserman dopytywała też Mąke o informacje jakie przekazał Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. – Komisja posiada już dokumenty wskazujące,że ABW została poinformowana o Amber Gold w 2010r. (…) Dlaczego pan zawiadomił kolejny kontakt z ABW, w związku z tym, że wpłynęły dokumenty z Niemiec? – pytała Wasserman.
Mąka przyznał, że zaskakujący był dla niego fakt, że firma polska, zarejestrowana w Polsce, prowadzi korespondencje z Kolonii.