Czeka nas paraliż nieba nad Polską? "To zbyt daleko posunięte słowo, ale..."

Czeka nas paraliż nieba nad Polską? "To zbyt daleko posunięte słowo, ale..."

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Darek Delmanowicz
Nasila się strajk kontrolerów lotów, którzy chcą nie tylko podwyżek, ale też lepszej organizacji pracy. Jak zapewnia wiceminister infrastruktury Marcin Horała, protest nie spowoduje zamknięcia ruchu lotniczego nad Polską, może jednak oznaczać poważne utrudnienia.

Trwają negocjacje pomiędzy Polską Agencją Żeglugi Powietrznej (PAŻP) a zarządem Związku Zawodowego Kontrolerów Ruchu Lotniczego (ZZ KRL). Spór dotyczy wprowadzonego w styczniu nowego regulaminu dotyczącego warunków zatrudnienia, który nie został zaakceptowany przez część pracowników.

Protest kontrolerów lotów

W efekcie, w ramach protestu prawie 170 osób złożyło wypowiedzenie, które dla większości zakończy się pod koniec kwietnia br. Związkowcy domagają się nie tylko podwyżek, ale też lepszej organizacji pracy. Sprzeciwiają się m.in. stosowaniu procedury SPO, czyli jednoosobowej pracy na stanowisku kontroli ruchu lotniczego, które zakłada pracę dwuosobową.

W ubiegłym tygodniu Urząd Lotnictwa Cywilnego wydał komunikat dla pasażerów, w którym uprzedza, że "w najbliższych dniach może dojść do nieregularności w ruchu lotniczym nad Polską, w tym do opóźnień i odwołań rejsów".

Jak podaje serwis TOK FM, gdyby z końcem kwietnia z pracy odeszło tak wielu kontrolerów, w konsekwencji Eurocontrol, czyli Europejska Organizacja ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej (odpowiadająca za bezpieczeństwo żeglugi powietrznej w Europie) rozważa zamknięcie nieba nad Polską.

Czeka nas paraliż ruchu lotniczego?

O możliwość zamknięcia ruchu lotniczego nad Polską, dziennikarka Radia ZET zapytała wiceministra infrastruktury Marcina Horałę.

– Paraliż (nieba nad Polską - red.) to zbyt daleko posunięte słowo, ale możliwe są daleko idące utrudnienia i opóźnienia (przez protest kontrolerów lotów – red.) – tłumaczył polityk.

– Użyjemy wszelkich środków, by – przynajmniej w minimalnym stopniu – zapewnić kontrolę przestrzeni powietrznej. Nie chcę o nich mówić, bo są nieprzyjemne. Mam nadzieję, że pójdziemy po rozum do głowy i porozumienie zostanie zawarte – dodał Horała, pytany o konsekwencje braku porozumienia na linii PAŻP- ZZ KRL.

Wiceminister podkreślił, że w wypadku braku porozumienia PAŻP ma możliwość m.in. wprowadzenia wojskowej kontroli przestrzeni publicznej czy usunięcia wymogu znajomości języka polskiego dla kontrolerów. – Wtedy moglibyśmy zatrudnić kontrolerów z innych państw UE – tłumaczył.

Horała: Wyższe pensje wrócą

– Kontrolerzy lotów muszą zrozumieć, że PAŻP utrzymuje się wyłącznie z opłat linii lotniczych. Z powodu pandemii opłat jest mniej. My nie możemy sobie ich dowolnie podnosić, bo to plan skuteczności działania zatwierdzany na poziomie europejskim. Koniec – podkreślił dalej wiceminister.

– Średnia pensja w starych regulacjach płacowych to było ok. 45 tys. złotych miesięcznie. Po zmianach będzie to 30-32 tys. złotych brutto – tłumaczył Horała.

– Wyższe pensje (dla kontrolerów lotów - red.), będę ale kiedy ruch lotniczy wróci do poziomu sprzed pandemii i tak jeszcze z rok, dwa na odrobienie strat – dodał polityk.

Dziennikarka zapytała też wiceministra o zarzuty kontrolerów, skarżących się na stosowanie procedury SPO. – SPO było stosowane w szczycie pandemii, kiedy ruch był bardzo mały, kontroler na zmianie miał do obsłużenia dwie, trzy operacje lotnicze przez cały dzień pracy. Żeby przy nim siedział drugi, który nic nie będzie robił? Bez sensu. W miarę jak jest większy ruch, SPO już jest coraz mniej stosowane i za chwile nie będzie stosowane – stwierdził polityk.

Czytaj też:
Niemcy zniosły większość ograniczeń związanych z pandemią
Czytaj też:
Efekt sankcji na Rosję. "To największa kradzież samolotów w historii"

Źródło: Radio Zet / ulc.gov.pl/TOK FM
Czytaj także