Ryszard Gromadzki: Co pani odpowiada tym wszystkim, którzy uważają, że wchodząc w skład rządu premiera Morawieckiego, dała się pani „kupić”? Ruch Kukiz’15, z którego się pani wywodzi, uważany był za antysystemowy. Przyjmując ofertę premiera, znalazła się pani w jądrze systemu...
Agnieszka Ścigaj: To pomylenie pojęć. Nikomu nie dałam się kupić. Podjęłam się ważnego zadania, które właśnie się pojawiło. To nie jest tak, że wzięłam stołek. Złożyłam propozycję konkretnego rozwiązania systemowego. PiS nie potrzebował dodatkowego głosu, bo ma większość. Chodziło o wdrożenie strategii, którą zaplanowałam. Premier zwrócił się z propozycją, czy chcę ten projekt koordynować. To całe kulisy mojej obecności w rządzie. Oczywiście można wszystko krytykować, a jak pojawia się możliwość, żeby wdrożyć rozwiązanie, którego oczekiwała większość opozycji, to słyszę, że zostałam „kupiona”. Jeżeli nie będę mogła dostać narzędzi, żeby skutecznie działać, to przecież nic mnie w rządzie nie trzyma. Gdybym chciała dać się kupić, to zrobiłabym to już dawno.
Premier zapowiedział, że będzie pani odpowiedzialna za integrację społeczną uchodźców wojennych z Ukrainy. Ma pani pomysł, jak to zrobić?
Myślę, że większość Polaków jest zgodna co do tego, że pewien etap pomocy dla uchodźców z Ukrainy, polegający na zaspokojeniu podstawowych potrzeb humanitarnych, czyli wyżywienia i dachu nad głową, dobiegł końca. Musimy przyjąć do świadomości, że część tych ludzi, którzy uciekli do nas z Ukrainy przed wojną, zostanie tutaj dłużej. Teraz trzeba skoncentrować się na działaniach, które pozwolą tym ludziom w pełni odnaleźć się w Polsce. Jeśli tego nie zrobimy, sprokurujemy konflikty społeczne. Dlatego koniczne są strategie włączenia społecznego dla tych wszystkich, którzy chcą z nami mieszkać i pracować, i uczyć się tutaj. Działania, które chcę wdrażać, to ruch wyprzedzający, który ma pozwolić zachować spokój wewnętrzny i zapewnić dobrą koegzystencję społeczną z naszymi gośćmi z Ukrainy na poziomie gmin i mniejszych wspólnot. Celem programu, który chcę realizować, jest nauczenie się przez nas przyjaznej koegzystencji z Ukraińcami w małych wspólnotach.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.