Wirus Radziwiłła
  • Piotr GabryelAutor:Piotr Gabryel

Wirus Radziwiłła

Dodano: 
Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia
Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia Źródło: PAP / Darek Delmanowicz

Tylko patrzeć, jak wirus Radziwiłła – ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła – zaatakuje. Na początek szpitale – te, które nie zdołały się zakwalifikować do sieci placówek z gwarancją finansowania ze środków publicznych (pójdzie na to aż 93 proc. budżetu NFZ) i które niebawem zaczną padać jak muchy, bo będą mogły się ubiegać tylko o pozostałe 7 proc. pieniędzy z kasy NFZ. Wkrótce jednak wirus Radziwiłła zacznie atakować również ludzi – pacjentów, którzy leczyli się lub czekali na leczenie w szpitalach niewłączonych do sieci i którzy w związku z tym będą musieli poszukać sobie innej placówki. Czy zdążą ją znaleźć na czas? Czyli zanim pogorszy się ich stan zdrowia albo – nie daj Boże – stanie się coś jeszcze gorszego? 

Już wiadomo, że poza siecią szpitali Radziwiłła znalazło się 319 placówek leczniczych spośród 912, które miały kontrakt z NFZ – niemal 8 tys. spośród 153 tys. łóżek szpitalnych, czyli niemało. I wcale nie jest tak, że na liście uprzywilejowanych nie znalazły się wyłącznie prywatne szpitale jednodniowe czy mało ważne oddziały w szpitalach publicznych (choć na pewno stanowią zdecydowaną większość). A to nie może nie doprowadzić – nie ma na to siły – do wydłużenia kolejek, w których chorzy czekają na leczenie. Choćby tylko o tych ludzi, którzy zostaną wypchnięci z list oczekujących na zabiegi czy operacje w placówkach, które wskutek utworzenia sieci szpitali stracą kontrakty z NFZ.

A kolejki te wydłużają się od lat. Jak podaje „Rzeczpospolita”, na operację zaćmy trzeba dziś czekać 22 miesiące, a na wstawienie endoprotezy stawu biodrowego – 43 miesiące. Ile trzeba będzie czekać na wykonanie tych – i innych – zabiegów po starcie sieci szpitali? Minister Radziwiłł zapewnia, że właśnie dzięki stworzeniu sieci kolejki zaczną się zmniejszać. Nie ja jeden obawiam się, że się myli i będzie odwrotnie. Kolejki nie tylko gwałtownie się wydłużą, gdy w szpitalach sieci pojawią się tysiące pacjentów, którzy wypadli z kolejek w lecznicach, które się w niej nie zmieściły, lecz także później będą z każdym miesiącem coraz dłuższe. Albowiem wypłacanie szpitalom z sieci kwot zryczałtowanych, a na tym ma polegać nowy system – zamiast, jak teraz, w wysokości uzależnionej od liczby leczonych w nich pacjentów – proces ich wydłużania się przyspieszy, a nie spowolni. 

O tym, kto jest w błędzie, łatwo się będzie przekonać, i to dość szybko. I proszę mi wierzyć, jak rzadko tak w tej sprawie naprawdę bardzo, ale to bardzo, chciałbym się mylić. Wprost marzę, żeby to minister Radziwiłł miał rację; żeby kolejki do szpitali zaczęły topnieć w oczach lub przynajmniej przestały rosnąć, a informacja o pojawieniu się wirusa Radziwiłła okazała się kolejnym fake newsem. W końcu chodzi o życie i zdrowie nas wszystkich – w tym moje.

Artykuł został opublikowany w 28/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także