W środę rano, w wyniku eksplozji w Komendzie Głównej Policji, do szpitala trafił Komendant Główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk. Sprawę bada prokuratura.
Serwis TVN Warszawa ustalił nieoficjalnie, że prawdopodobnie przyczyną wybuchu było przypadkowe wystrzelenie pocisku (miał to zrobić sam szef policji) z granatnika, który trafił do Polski z Ukrainy. Informacje te częściowo potwierdziło MSWiA.
Kamiński: Badamy sprawę
Tymczasem w piątek głos zabrał szef resortu spraw wewnętrznych i administracji. Mariusz Kamiński w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie powiedział, że prezent dla komendanta głównego polskiej policji został wręczony na Ukrainie. Jednak jego zawartość "nie okazała się tym, co gospodarze powiedzieli".
Kamiński zaznaczył, że incydent jest w tej chwili wyjaśniany ze stroną ukraińską.
– Zwracam uwagę na jedną rzecz. Prokuratura uznała komendanta Szymczyka za osobę pokrzywdzoną w tej sprawie – dodał szef MSWiA.
Incydent na komendzie
W czwartek wieczorem serwis Onet poinformował, że to gen. insp. Jarosław Szymczyk odpalił granatnik w swoim gabinecie. Komendant miał nie zdawać sobie sprawy, że broń jest załadowana.
Wystrzelony granat miał przebić podłogę w pomieszczeniu socjalnym obok gabinetu, w wyniku czego posypał się strop w pokoju ochrony znajdującym się pod nim – podaje Onet.
Komenda Główna Policji nie chce komentować jak doszło do eksplozji i kto wniósł naładowaną broń do gabinetu szefa policji. W mediach pojawiły się spekulacje, że incydent może doprowadzić do dymisji gen. insp. Szymczyka.
Czytaj też:
Wybuch w Przewodowie. Szef MSWiA: Wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadekCzytaj też:
MSWiA: Polska zaostrzyła ograniczenia wjazdu w odniesieniu do obywateli Rosji