Poseł blisko ludzi. Kim jest Piotr Sak z Suwerennej Polski?

Poseł blisko ludzi. Kim jest Piotr Sak z Suwerennej Polski?

Dodano: 
Piotr Sak, Suwerenna
Piotr Sak, Suwerenna Źródło: PAP / Leszek Szymański
Mówi o sobie, że jest posłem ziemi tarnowskiej, który chce być blisko ludzi. To on stanął w obronie dziennikarzy "Newsweeka" w aferze mobbingowej i przyczynił się do zmniejszenia umów śmieciowych w TVN. Piotr Sak z Suwerennej Polski to jeden z “muszkieterów” Ziobry, z którym współpracuje od czasów zasiadania w europarlamencie.

Głośno sprzeciwia się Donaldowi Tuskowi, którego krytykuje za działania umacniające hegemonię gospodarczą Niemiec w Europie. Nie unika trudnych tematów, co nie podoba się politycznym wrogom.

Prawo i polityka mają służyć ludziom

– Wiele osób pyta mnie, dlaczego Piotr poświęca tyle czasu na bezpłatne porady prawne w Tarnowie. To po prostu Piotr – ktoś, kto zawsze stawiał na pierwszym miejscu dobro ludzi. Nie wiem, ile razy opóźnialiśmy nasze prywatne spotkania, bo ktoś potrzebował pilnej pomocy prawnej – mówi o Piotrze Saku jego bliski współpracownik.

Piotr Sak jest absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, który po skończeniu studiów podjął praktykę w zawodzie adwokata. W Tarnowie skąd pochodzi, znany jest z tego, że udziela nieodpłatnych porad prawnych, bo jak sam podkreśla prawo i polityka mają służyć ludziom. W ciągu czterech lat pracy w biurze poselskim udzielił ponad 6000 bezpłatnych porad prawnych. Dzięki jego aktywności, w Tarnowie utworzono także teleporadę prawną i dyżury adwokackie.

– W kancelarii pomagał jednej osobie, ale poprzez tworzenie uchwał rady miejskiej czy sejmiku był w stanie pomagać wielu ludziom. Teraz poprzez pracę w sejmie jest w stanie wpływać na życie jeszcze większej liczby Polaków. Widać, że to jego misja – mówi o Saku polityk Suwerennej Polski, który prosi o anonimowość.

Zaangażowanie w sprawy społeczne Tarnowian przyciągnęło uwagę doświadczonych polityków – w tym Zbigniewa Ziobry. Sak współpracuje z nim od czasów, kiedy ten sprawował obowiązki eurodeputowanego. – Nie miałem koneksji rodzinnych, ani znajomych w polityce. W tym zawodzie brak pleców to rzadkość. Po prostu rzetelnie wykonywałem swoją pracę. Najpierw w biurze poselskim Józefa Rojka, byłego prezydenta Tarnowa, potem w biurze europosła Zbigniewa Ziobry. To właśnie on we mnie uwierzył i dał szansę, podobnie jak wcześniej śp. Przemysław Gosiewski. To bez wątpienia najważniejsi politycy w mojej karierze, którzy wiele mnie nauczyli i którym wiele zawdzięczam – mówi w rozmowie z nami Piotr Sak.

Choć rodzice Saka stronili od polityki, to byli dla niego ogromnym wsparciem, kiedy ten postanowił się w nią zaangażować. To zwłaszcza ojciec miał wpływ na ścieżkę kariery syna i zaszczepił w nim działalność prospołeczną. – Ojciec był moim autorytetem. Zawsze przynosił do domu mnóstwo książek – nie tylko politycznych czy historycznych, ale i literatury pięknej. Wykształcił we mnie społeczną odpowiedzialność i wrażliwość, uświadomił konieczność wstawiania się za słabszym. To on powiedział mi, że polityka bezpośrednio wpływa na nasze życie, więc jeśli chcemy coś w nim zmienić, powinniśmy iść w tym kierunku – wspomina Sak.

Dziś wartości, które wpoił mu ojciec, polityk Suwerennej Polski chce przekazać swoim dzieciom.

– Piotr jest chyba jednym z najbardziej oddanych mężów i ojców, jakich znam. Jego rodzina to dla niego świętość. Choć nie lubi publicznie mówić o swoich bliskich, to w czterech ścianach można zobaczyć, jak bardzo przepada za swoim dzieckiem i jak bardzo kocha swoją żonę – opowiada jego przyjaciel z Tarnowa.

Mimo krytyki ze strony opozycji, Sak odważnie przyznaje, że obok własnego ojca, jego politycznym kompasem jest także lider Suwerennej Polski. To właśnie z tego powodu zarzuca się mu eurosceptycyzm oraz wsparcie dla reform sądownictwa, promowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Z Donaldem Tuskiem pozostaje w wyraźnej kontrze, uważając działania tego polityka są szkodliwe dla Polski.

– Tuskowi i jego poplecznikom wystarczy rola robotnika w superpaństwie niemieckim i bycie potakiwaczami Brukseli. Dobrze wiemy, że lider PO nie ma zamiaru realizować polskiej racji stanu czy budować silnej Polski. Nam bycie „garderobianym Europy” nie wystarcza – podkreśla stanowczo Sak.

Sak opozycję krytykuje także za podejście do zbliżającego się referendum. Jego zdaniem Platforma Obywatelska boi się zdania Polaków, co więcej, nawet nie chce znać opinii rodaków, gdyż dotychczas kierowała się wyłącznie wytycznymi z Berlina i Brukseli. – Pytania referendalne u posłów opozycji wywołują popłoch, lęk i trwogę. Opozycja boi się odpowiedzi społeczeństwa na te pytania jak diabeł święconej wody, jak Tusk wykrywacza kłamstw albo eliksiru prawdy. Wy nie chcecie znać zdania Polaków. Wam wystarczy telefon do Brukseli, czy Berlina po instrukcje i komendy. To jest wasza odpowiedź, losy Polaków was nie interesują – powiedział Sak.

Poseł ziemi tarnowskiej

Tak naprawdę, pierwszy próg w karierze politycznej Sak przekroczył podczas wyborów samorządowych w 2006 roku, gdy na listach Prawa i Sprawiedliwości starał się zdobyć miejsce w radzie tego urokliwego miasta. Okazało się jednak, że los miał dla niego inne plany.

Dopiero rok 2010 przyniósł mu miejsce w Sejmiku województwa małopolskiego. I choć była to znacząca zmiana w jego karierze, to jeszcze większe wyzwanie przyszło rok później. W listopadzie 2011 podjął ważną decyzję o opuszczeniu PiS. Wziął wtedy czynny udział w formowaniu klubu radnych Solidarna Polska. To m.in. ten ruch rok później doprowadził do powstania partii o tej samej nazwie, dziś przemianowanej na Suwerenną Polskę.

Lata 2014 i 2018 to dla Saka kolejne potwierdzenie zaufania wyborców z Tarnowa, gdzie dwukrotnie zdobywał mandat radnego. To dzięki jego aktywności w Tarnowie przywrócono wydział gospodarczy w Sądzie Okręgowym, dzięki czemu przedsiębiorcy nie musieli załatwiać spraw gospodarczych w Krakowie. – W Krakowie na rozprawę sądową czekało się rok. W Tarnowie po przywróceniu wydziału gospodarczego ten czas skrócił się do trzech miesięcy – mówi nam jeden z pracowników tego sądu.

Sak jako radny miejski zainicjował też zmiany w zakresie użytkowania wieczystego, dzięki czemu kilka tysięcy ludzi mogło wykupić swoje nieruchomości za największą bonifikatę. Co więcej, Sak przyczynił się także od rozbudowy zakładu karnego w Tarnowie, na którą skarb państwa przeznaczył 30 mln. złotych, czy ośrodka kuratorskiego dla młodzieży.

Polityk jest też odpowiedzialny za utworzenie sieci dyżurów poselskich. W 17 gminach na terenie powiatu tarnowskiego, bocheńskiego i brzeskiego mieszkańcy nie muszą fatygować się do Tarnowa, ponieważ konsultacje mogą uzyskać na miejscu.

– Mieszkańcy mniejszych miejscowości często czują się pomijani w takich sprawach. Teraz czuję, że nasza opinia jest tak samo ważna i że nie musimy się fatygować kilkudziesięciu kilometrów, aby być wysłuchanym – mówi mieszkaniec Bochni Tomasz Olszański.

Powiedział stop „śmieciówkom” dla dziennikarzy

Jednak to 2019 r. był dla Piotra Saka przełomowy. Z list PiS w okręgu tarnowskim, startując z szóstej pozycji, udało mu się zdobyć aż 9855 głosów, co dało mu upragniony mandat posła na Sejm IX kadencji. W Sejmie, jego zaangażowanie było widoczne niemal od razu - nie tylko został członkiem tak ważnych komisji jak Komisja do Spraw Kontroli Państwowej czy Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka, ale także objął prestiżowe stanowisko przewodniczącego Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach.

W Komisji do Spraw Kontroli Państwowej głośno zrobiło się o nim, kiedy pomagał dziennikarzowi TVN Kamilowi Różańskiemu, który oskarżył stację o naruszenie praw pracowniczych. Dzięki interwencji Saka doszło do kontroli inspekcji pracy, dzięki której TVN musiał zmienić pracownikom kilkaset umów – korzystniejszych dla redaktorów. Obecnie toczą się w tej sprawie postępowania karne dotyczące potencjalnych nadużyć ze strony nadawcy względem zatrudnionych tam ludzi.

Polityk zajmował się także głośną sprawą mobbingu w redakcji Newsweeka. Dziennikarze, którzy sprzeciwiali się sposobowi pracy Tomasza Lisa, ówczesnego naczelnego pisma, tracili pracę. Skargi zamiatano pod dywan do czasu, aż o nadużyciach napisał konkurencyjny portal, zamieszczając wypowiedzi redaktorów współpracujących z Lisem. Sak pomagał im w licznych procesach.

Można powiedzieć, że wstawienie się za Różalskim czy redaktorami "Newsweeka", to gest solidarności polityka ze środowiskiem dziennikarskim. Sak znany jest bowiem ze swojej aktywności publicystycznej. Sam regularnie publikował teksty eksperckie z zakresu prawa pracy w „Gazecie Prawnej”. Był również autorem wielu artykułów prawniczych publikowanych w "Rzeczpospolitej" czy miesięczniku „Praca i Zabezpieczenie Społeczne”.

Ponadto Sak jako przewodniczący komisji kodyfikacyjnej zajmuje się m.in. ułatwieniami w wyborach i referendach dla osób niepełnosprawnych. Odpowiada też za zmiany w przepisach kodeksowych, które mają udrożnić i zdynamizować postępowania prawne.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także