Polityk PO zarzuca działaczom Platformy Obywatelskiej ustawianie wyborów

Polityk PO zarzuca działaczom Platformy Obywatelskiej ustawianie wyborów

Dodano: 
Jacek Kozłowski, były wojewoda mazowiecki
Jacek Kozłowski, były wojewoda mazowiecki 
Jacek Kozłowki, polityk Platformy Obywatelskiej, zarzucił lokalnym władzom partii, że ustawiają wybory. – Zmuszanie wspaniałych ludzi do uczestniczenia w wyborczej farsie, to wyraz pogardy dla ich klasy – napisał. Kozłowski wniósł o unieważnienie wyborów i stwierdził, że wyniki były ustalone, zanim odbyło się samo głosowanie. Polityk sam przyznaje, że pozytywne rozpatrzenie jego wniosku „może wywołać chaos w warszawskich strukturach Platformy”.

Kilka dni temu odbyły się wewnętrzne wybory w Platformie Obywatelskiej, podczas których wyłoniono delegatów z województwa mazowieckiego oraz radę powiatu warszawskiego.

Jacek Kozłowski, członek Platformy Obywatelskim oraz były wojewoda wybrany z ramienia tej partii, sugeruje, że wybory były z góry ustawione i stanowiły „farsę”.

Wyborcza farsa

Polityk wystosował oficjalne pismo do Grzegorza Schetyny i władz partii w tej kwestii oraz upublicznił całą sprawę na swoim profilu na Facebooku. W swoim poście zarzucił kolegom z Platformy, że ustalono, kto wygra wybory zanim te się w ogóle odbyły.

Kozłowski napisał, że praktyki „ustawiania wyborów” narastały w dołach partii już od pewnego czasu, co prowadzi jego zdaniem do „zmuszania ludzi do serwilizmu i zarządzania przez wewnętrzną intrygę”.

– Poznałem tu wielu wspaniałych ludzi - zmuszanie ich do uczestniczenia w wyborczej farsie, to wyraz pogardy dla ich klasy – napisał polityk.

– Gdyby wybory były uczciwe, byłbym wybrany, wiemy to obaj. Ale nie to jest najwazniejsze - zmierzamy szybko w kierunku partii, w której liczba kandydujących jest równa liczbìe stanowisk do obsadzenia. Tak już tym razem było w niektórych kołach. Bo po co kandydować, skoro wszystko jest z góry obsadzone – napisał na swoim profilu.

Protest wyborczy

– Prawdopodobieństwo, żeby wygrało równocześnie pierwszych 28 kandydatów z jednej karty wyborczej i pierwszych 60 z drugiej, jest mniejsze niż prawdopodobieństwo 138 wygranych pod rząd w kasynie przez Pawła Piskorskiego – napisał polityk, przekonując swoich wyborców, dlaczego postanowił oprotestować wybory partyjne.

Jak czytamy w uzasadnieniu wyborczego protestu:

„Według jednego z członków Powiatowej Komisji Wyborczej w Warszawie, do Komisji tuż po rozpoczęciu przyjmowania zgłoszeń wpłynęło najpierw równocześnie 28 zgłoszeń kandydatów na delegatów oraz 60 zgłoszeń kandydatów na członków Rady Powiatu, a dopiero później wpływały pojedynczo pozostałe zgłoszenia”.

Oznacza to, że do Komisji w tej samej chwili wpłynęły zgłoszenia wszystkich 88 kandydatów, którzy przypadkiem wygrali wybory.

facebook

„Ludzie obawiają się o tym powiedzieć”

Kozłowski pisze w uzasadnieniu, że przeświadczenie o nieuczciwej organizacji wyborów nie dotyczy tylko jego. Polityk stwierdza, że to właśnie świadomość zaplanowanej „wyborczej farsy” spowodowała, że „wiele innych osób, które spodziewając się takiej metody wpływania na wynik wyborów, zrezygnowały z kandydowania zdając sobie sprawę, że nie będą mogły być wybrane”.

– Przypuszczam na podstawie licznych rozmów, że większość ludzi PO w Warszawie myśli to samo, choć obawia się o tym powiedzieć – napisał Kozłowski.

Były wojewoda zaznaczył ponadto, że takie praktyki miały miejsce w jego partii już w przeszłości.

– Udało nam się odrzucić tę chorobę w roku 2005, eliminując z naszych szeregów ekipę, która wprowadziła podobne praktyki, uda nam się i teraz – zapewnił.

Kozłowski dodatkowo stwierdził, że nie było możliwości, aby rozwiązać kwestię „po cichu”.

– Jakby się dało wewnętrznie to nie robiłbym publicznie. Kiedy na ostatnim zjeździe warszawskiej PO, poruszyłem problemy wadliwie funkcjonującej demokracji wewnętrznej, braku debaty i wadliwych procedur wyborczych, odpowiedzią był atak personalny, zamiast merytorycznej odpowiedzi – przyznaje Kozłowski w jednym z komentarzy na swoim profilu.

Czytaj też:
Schreiber: Nie da się skroić okręgów w wyborach samorządowych pod konkretną partię
Czytaj też:
MSWiA usunęło z ustawy o dokumentach publicznych zapis o zabezpieczeniu kart wyborczych przed fałszerstwem

Źródło: Facebook
Czytaj także