Sonik początkowo był trzeci, a potem spadł na 5. lokatę, chociaż wciąż miał niewielką stratę do zwycięzcy etapu, argentyńskiego debiutanta, Nicolasa Cavigliasso. – Tam gdzie znajdowały się waypointy, piasek był mocno rozjeżdżony i grząski. Wspinając się na garb wydmy zredukowałem bieg, ale po drugiej stronie zobaczyłem około dwumetrową dziurę. Dodałem gazu żeby ją ominąć i wtedy znów wypadł mi bieg… Quad spadł. Nie miał napędu więc wbił się w piach. Nie wypadłem, nie przerolowałem, ale cała siła uderzenia skupiła się w lewym kolanie. Tym, które uszkodziłem podczas wypadku na ostatnim Rajdzie Sardynii – relacjonował Polak.
Sonik musiał jednak przejechać aż 500 kilometrów, zanim udzielono mu pomocy. Rentgen wykazał złamanie głowy kości strzałkowej i piszczelowej. Lekarze zadecydowali o przetransportowaniu krakowianina samolotem medycznym do szpitala w Limie.