Polityczna prowokacja na Jasnej Górze. Na celowniku ponownie kibice
  • Karol GacAutor:Karol Gac

Polityczna prowokacja na Jasnej Górze. Na celowniku ponownie kibice

Dodano: 
X Patriotyczna Pielgrzyma Kibiców na Jasnej Górze
X Patriotyczna Pielgrzyma Kibiców na Jasnej Górze Źródło: PAP / Waldemar Deska
Już po raz dziesiąty kibice piłkarscy przybyli z pielgrzymką na Jasną Górę. Po raz pierwszy pojawiła się za to grupa "Obywateli RP" i Stowarzyszenia "Demokratyczna RP", aby protestować przeciwko "mowie nienawiści". I po raz pierwszy doszło do niepotrzebnego incydentu. Można udawać, że był to zwykły protest, ale jego wymowa jest jednoznaczna: to była polityczna prowokacja, którą obliczono na agresję kibiców.

Już po raz dziesiąty kilka tysięcy kibiców piłkarskich przybyło z pielgrzymką na Jasną Górę. W tym roku pielgrzymowali oni pod hasłem „Dla Niepodległej”. Jak co roku, kapłani poświęcili prezentowane przez kibiców barwy klubowe, zaś na końcu odbyła się prezentacja transparentów. Wszystko odbyłoby się zgodnie z tradycyjnym scenariuszem, gdyby nie polityczna prowokacja, którą postanowili przeprowadzić aktywiści Stowarzyszenia "Demokratycznej RP" przy wsparciu "Obywateli RP".

Manifestujący wmieszali się w pewnym momencie między kibiców na błoniach, gdzie pod murem otaczającym klasztor rozwinęli transparenty: „Chrześcijaństwo to nie nienawiść”, „Moją Ojczyzną jest człowieczeństwo”, „Tu są granice przyzwoitości”. Cel takiego działania był tylko jeden: sprowokować do agresji. I to się niestety udało.

Nie chcę pisać o przekraczaniu kolejnych granic przez Obywateli RP i twory podobne. Po organizacji kontrmiesięcznic oraz kolejnych wypowiedziach liderów widać było wyraźnie, że są to ludzie, którzy zrobią wszystko, aby osiągnąć swój polityczny cel. Podobnie było, gdy liderzy Komitetu Obrony Demokracji przybyli na pogrzeb "Inki" i "Zagończyka". Oczywiście, każdy ma prawo do manifestacji. Nie można jednak zamykać oczu na kontekst. A ten był w sobotę podobny do tego, który doskonale znamy.

Kilkuosobowa (kilkunastoosobowa?) grupa postanowiła wejść w tłum kibiców, aby zaprotestować przeciwko "mowie nienawiści". Tych samych kibiców, których przecież tak chętnie i łatwo wielokrotnie obrażano. Dla każdego było jasne, że nie zostaną tam ciepło przyjęci. I nie zostali. Niestety.

Piszę niestety, ponieważ taki był jasny cel prowokatorów. W miejscu świętym dla Polaków doszło do incydentu, na który liczyli protestujący. Przesada? "Otóż, drodzy Bracia Rodacy o rozumkach przytłumionych trawą, wódą i wrzaskami – dokładnie po to przychodzimy. Po wpierdol. Wy zaś jesteście wzorowo nierozgarnięci – nigdy nie zachowujecie się inaczej. Krzyczycie prowokacja! i natychmiast rzucacie się na nas. Temu ta prowokacja służy. Niczemu więcej. Tylko tego chcemy, żebyście pokazali wszystkim wkoło Wasze zdziczenie, które nazywacie patriotyzmem. Pokazujecie je zawsze. Jesteście niezawodni" – napisał na Facebooku wprost lider "Obywateli RP" Paweł Kasprzak.

Podobnie całą sytuację opisała Policja. "Przyczyną zakłóceń było celowe dążenie do konfrontacji uczestników jednej ze stron. Osoby, które uczestniczyły w jednym ze zgromadzeń, po jego zakończeniu przemieściły się na jasnogórskie błonia, gdzie weszły w tłum kibiców i rozwinęły transparenty" – brzmi fragment komunikatu.

Trudno nie spostrzec, że cała akcja była szczegółowo zaplanowana. Tuż po niej, sprzyjające media od razu zaatakowały kibiców, których przedstawiły niemal jako pijane zwierzęta. To akurat nie dziwi. Dziwi jednak, że grupa politycznych zadymiarzy na swój cel wzięła pielgrzymkę na Jasną Górę. Wszystko po to, aby wylansować się na męczenników. Tak długo przecież oczekiwanych (pamiętamy W. Diduszko pod Sejmem, czy W. Frasyniuka na Krakowskim Przedmieściu?). Chociaż może to wcale nie dziwi?

Teraz fragment bardziej osobisty: na Patriotycznej Pielgrzymce Kibiców byłem kilkukrotnie, więc temat nie jest mi obcy. Na Mszy Świętej stali obok siebie kibice często znienawidzonych drużyn, a na wałach jasnogórskich wisiały transparenty skonfrontowanych ekip. I nikomu to nie przeszkadzało.

Na Jasną Górę przybywało w ostatnich latach po kilka tysięcy osób. Oczywistym jest, że w takiej grupie zawsze znajdą się jednostki, których zachowanie odbiega od normy. Zazwyczaj widziałem jednak serdecznych ludzi, którzy wiedzieli, po co przybyli do Częstochowy. Warto wspomnieć, że PPK niosła ze sobą również walor edukacyjny: organizowane były spotkania, na których zaproszeni goście opowiadali o współczesnej rzeczywistości.

Oczywiście, można się na to oburzać. Można się także oburzać na race, które wyrastają do rangi symbolu zła. Mam jednak wrażenie, że oburzają się głównie ci, którzy Jasną Górę i kibiców widzieli na zdjęciach. PPK to wspaniałe dzieło duszpasterskie i mam nadzieję, że będzie kontynuowane. Pomimo nagonki ks. Jarosław Wąsowicz (polecam kazanie) oraz ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski wykonują niezwykle potrzebną pracę. Środowisko kibiców to środowisko krnąbrne, które chodzi własnymi ścieżkami. Nie mam jednak wątpliwości, kto więcej robi dobrego dla Polski. I mam nadzieję, że za rok pielgrzymka obejdzie się bez politycznych manifestacji. Jasna Góra nie jest od tego.

Poglądy wyrażone w niniejszym artykule są osobistymi poglądami autora i nie odzwierciedlają stanowiska redakcji.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także