"W dniu 19 marca samobójstwo popełnił wieloletni pracownik Ministerstwa Cyfryzacji. Bardzo trudny temat i z informacją chciałem się wstrzymać, dając czas na odpowiedź na oficjalne pytanie w tej sprawie (z drugiej strony ministerstwo od dawna nie odpisuje mi na maile), ale informacja już zaczyna krążyć po prawicowym Twitterze, więc warto ją poruszyć, zanim pojawią się manipulacje" – tak swój wpis rozpoczął Dziermański.
Opisuje on relacje pracowników resortu dot. sprawy zmarłego. "Wstał od biurka po skończonej pracy i pojechał do lasu, gdzie odebrał sobie życie. Osoby pracujące w Ministerstwie łączą sprawę z mobbingiem, który nasilił się po zmianie władzy" – wskazuje.
Jak czytamy, "pracownik miał robić wszystko, aby sprostać stale rosnącym oczekiwaniom stawionym przez przełożonych. A te mają być coraz mniej realne".
Pogłębiająca się patologia
Według dziennikarza "pierwsze sygnały w sprawie mobbingu w departamentach i jednostkach podległych Ministerstwu Cyfryzacji pojawiały się wiosną 2023 roku. Nowa władza wymieniła górę, zostawiając na stanowiskach średnich (a jak słyszę o ich postępowaniach to miernych) dyrektorów, którzy po zmianie nie zmienili swoich nawyków wobec podwładnych. Atmosfera w Ministerstwie ma być 'fatalna', a pracownicy nieszanowani i zasypywani kolejnymi obowiązkami, co skutkuje ucieczkami na zwolnienia lekarskie".
Dalej naczelny portalu chip.pl zwraca się do ministra Krzysztofa Gawkowskiego pytając, czy to są właśnie lewicowe standardy.
"To nie jest kwestia preferencji politycznych. Źle zaczęło się dziać za poprzedniej władzy, obecna to pogłębia. Pracownicy wskazują, że najgorzej zaczęło się dziać od momentu włączenia Ministerstw Cyfryzacji do KPRM, łączonego z utratą przez resort 'eksperckiego i apolitycznego charakteru'. Patologie zaszły za daleko" – wskazuje.
Na koniec Arkadiusz Dziermański zaapelował do liderów partii koalicyjnych Lewicy o "wzięcie się za porządki".