Kiedy Sejm odrzucił kolejny obywatelski projekt dotyczący edukacji sześciolatków, wysłany do parlamentu przez stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców, Michał Marcinkiewicz, dyrektor gabinetu marszałka Sikorskiego napisał na Twitterze: „Szach mat!”. Równie ukontentowana była posłanka PO Ligia Krajewska: „Ciekawe, jaka kolejna inicjatywa »obywatelska« Elbanowskich, bo rzecznik musi z czegoś żyć (:”.
Pod projektem podpisało się 300 tys. osób. Przypomnijmy, że w listopadzie 2013 r. w podobny sposób potraktowano propozycję przeprowadzenia referendum w tej sprawie.
Co ciekawe, gdy kilka lat temu trwały prace nad wprowadzeniem tzw. Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej, jedną z jej głównych promotorek była europosłanka PO Róża Thun. W wywiadzie dla portalu EurActiv.pl mówiła: „Trzeba się skrzyknąć w siedem osób z siedmiu krajów, dobrze sformułować to, o co nam naprawdę chodzi, zebrać milion podpisów i złożyć to w Komisji Europejskiej. Komisja przygotuje, a my będziemy pilnować w Parlamencie Europejskim wszystkiego, co trzeba, żeby się dało inicjatywę urzeczywistniać”. Pomysł zachwalał też Konrad Niklewicz (wówczas dziennikarz „GW”, a później między innymi rzecznik polskiej prezydencji w UE i zastępca Pawła Grasia), choć ubolewał, że nie wszystko idzie po myśli „obywateli UE”, bo jeden z zapisów „daje Komisji możliwość wypięcia się, z powodu własnego widzimisię, na inicjatywę obywatelską, nawet gdy będzie ona w pełni zgodna z traktatami!”. W innym tekście pisał: „Wszystko wskazuje na to, że ten mechanizm prawny będzie tak skonstruowany, by przypadkiem obywatele nie mieli zbyt dużo do powiedzenia”.
Puenta chyba niepotrzebna.