Łukaszenka pogardliwie o polskim produkcie. Wspomniał o "badziewiu"

Łukaszenka pogardliwie o polskim produkcie. Wspomniał o "badziewiu"

Dodano: 
Alaksandr Łukaszenka
Alaksandr Łukaszenka Źródło:PAP/EPA
Przywódca Białorusi Alaksandr Łukaszenka zajął się tematem sadownictwa. Przy okazji skrytykował jakość polskich jabłek.

W sobotę na Białorusi odbyła się akcja sprzątania kraju. Alaksandr Łukaszenka sadził sad jabłoniowy, który następnie ma zostać przekazany pod opiekę miejscowej młodzieży szkolnej. Dyktator spotkał się z mediami, którym mówił o wyższości rodzimych jabłek nad tymi z Polski.

– Szczerze mówiąc, nigdy wcześniej nie zajmowałem się sadownictwem. Już jako prezydent zacząłem się w to trochę zagłębiać, bo importujemy jabłka, zwłaszcza polskie. A rolnik ma lepsze jabłka niż jakiekolwiek polskie – powiedział przywódca, cytowany przez agencję informacyjną BelTa.

Jak tłumaczył przedstawicielom prasy, rolnik, na którego gospodarstwie pracowali tego dnia, "ma lepsze jabłka niż jakiekolwiek polskie". – Najważniejsze, że są czystsze. Bo wie, że jeśli wrzuci na rynek badziewie, to my go o to zapytamy. Podobnie jak w służbie zdrowia i oświacie. Przecież wiecie, jeśli lekarz bierze skalpel do ręki, to wie, że musi pracować od serca, bo jest odpowiedzialny – wskazywał Łukaszenka.

Podczas dnia sprzątania przy udziale Łukaszenki posadzono 225 drzew pięciu odmian: "Białoruska słodycz", "Siabryna", "Kowalenkowskoje", "Cukierkowe" i "Red Free" – wyjaśnia agencja BelTa.

– Robimy to, aby później przekazać uczniom. Aby się tutaj opiekowali i zabierali sobie wyniki swojej pracy. Jak mówiłem, każda szkoła powinna mieć własną działkę ogrodniczą, na której można kopać i chodzić po ziemi, dotykać ziemi rękami, żeby było mniej głupoty w głowie. Ci uczniowie będą tu pracować, jak na własnym podwórku – mówił polityk.

Białoruś sprowadziła czołgi pod granicę z Polską

O ćwiczeniach poinformowało oficjalnie Ministerstwo Obrony Białorusi we wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych. "Na poligonie Hoża odbywają się ćwiczenia ogniowe z jednym z batalionów czołgów 6. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej Gwardii" – napisano.

Miejscowość Hoża jest oddalona od polskiej granicy o ok. 20 kilometrów (od litewskiej – o 10). Wiadomo, że wśród wojskowych są żołnierze obsługujący czołgi T-72B, jak również osoby odpowiadające za pracę z użyciem bezzałogowych dronów.

"Wojsko kładzie nacisk na wysoką jakość szkolenia i indywidualne podejście do każdej osoby pełniącej służbę wojskową” – przekonuje białoruskie MON.

Czytaj też:
Poród przy granicy z Białorusią. SG: Erytrejka z noworodkiem przebywają w szpitalu
Czytaj też:
"Łukaszenka wysłał sygnał do Polski". Ekspert nie ma wątpliwości

Źródło: BelTA/X/gazeta.pl
Czytaj także