Stuhr stwierdził, że próbuje się z niego robić "wichrzyciela i lewaka", chociaż jest osobą o umiarkowanych poglądach. Jak dodał, często manipuluje się jego słowami i posądza się go o coś, czego nie powiedział. – Myślicie, że śmiałem się z ofiar tupolewa – nie, nie śmiałem się. Muszę wam to wytłumaczyć. I robię to, tłumaczę, piszę jakiś post na Facebooku, spotykam się z jakimś dziennikarzem. Nawet nie po to, żeby się jakoś specjalnie tłumaczyć, ale szukać dialogu. Wiem, jakie były moje intencje, co stało za każdym moim słowem, a nawet jakąś wpadką, jakimś lapsusem. Chociaż wytłumaczenie tego jest cholernie trudne – stwierdził.
""Pokłosie było super propolskim filmem"
Stuhr ocenił także, że "Pokłosie" było propolskim filmem, a obecna dyskusja zakończyła się antypolonizmem. – Teraz wszystkie te - niby propolskie - dyskusje, kończą się dokładnie na odwrót: retorsją, wybuchem antypolonizmu, udowadnianiem nam, jakimi jesteśmy antysemitami. Wyliczeniami, że Polacy więcej Żydów wydali, niż uratowali. To działa na odwrót. Uważam, że "Pokłosie” było super propolskim filmem. A obecna propaganda jest antypolska. I mówię to z całą odpowiedzialnością – dodał.
– Zawsze uważałem się za człowieka niezwykle umiarkowanego, stroniącego od wszelkiego rodzaju ekstremizmów. Natomiast nastały takie czasy, że nie da się być w środku. Przyszedł taki czas, że trzeba sobie powiedzieć, czy to, co się dzieje, nam się podoba, czy się nam nie podoba. Nie widzę trzeciej drogi – powiedział Stuhr.