Za liberalizacją prawa opowiedziało się 66,4 proc. głosujących; przeciw było 33,6 proc. Oznacza to, że głos "za" oddał 1 mln 429 tys. 981 osób, a "przeciw" 723 tys. 632 osoby. W referendum udział wzięło ponad 64 proc. uprawnionych do głosowania. Media wskazują, że to bardzo wysoka frekwencja.
Czytaj też:
Oficjalne wyniki referendum aborcyjnego w Irlandii
– To jest tragedia narodowa. Nawet jeżeli to nie jest koniec tej Irlandii Świętego Patryka, to z pewnością jest to koniec tej epoki, którą w latach trzydziestych zapoczątkował Eamon de Valera i jego konstytucja. To jest być może koniec I Republiki Irlandzkiej – mówił Jurek.
Polityk podkreślił, że Irlandia obecnie "przeżywa tragedię". Jurek podkreślił, że fałszywy jest stereotyp jakoby w Europie jedynie Polska i Irlandia były sceptycznie nastawione do kwestii aborcji. Lider Prawicy Rzeczypospolitej podkreślił, że Polska powinna zwrócić się w stronę państw, które bronią praw rodziny, czyli np. Bułgarii, Słowacji czy Węgier.
Jurek dodał, że planuje spotkać się z wicepremier Szydło, którą będzie chciał namówić do tego, aby zainicjować międzynarodową konwencję poświęconą prawom rodziny.
Czytaj też:
"Irlandia przegrała", "zwyciężyło dzieciobójstwo". Komentarze po referendum w Irlandii
Czytaj też:
Kaja Godek: Blokowanie projektu "Zatrzymaj aborcję" to przykładanie ręki do tego, by w Polsce też królowała cywilizacja śmierci