W piątek po godzinie 10:00 były poseł, biznesmen Janusz Palikot opublikował na platformie X zdjęcie, na którym widać, jak leży na szpitalnym łóżku. "Czekam na diagnozę. Lekarz rodzinny wezwał karetkę. Zaburzenia pracy serca. Moim zdaniem przesadzają" – stwierdził.
Wolność za 2 mln zł
Palikot wpłacił 2 mln zł kaucji i w poniedziałek opuścił areszt we Wrocławiu, w którym przebywał od października ubiegłego roku. W rozmowie z dziennikarzami przekonywał, że jest niewinny, że to udowodni i będzie żądał odszkodowania.
– Wychodzę przede wszystkim jako człowiek uniesiony tymi niesamowitymi doświadczeniami – powiedział, odnosząc się do wsparcia, które otrzymał. Jednocześnie stwierdził, że w areszcie, w którym przebywał, jest "wiele rzeczy do zmiany".
Palikot: Zwalniam celę dla Zbyszka Ziobry
– To jest niemożliwe, żeby była woda ciepła w XXI wieku ograniczona trzy razy dziennie po godzinę. Żeby człowiek mógł się umyć raz na cztery dni, żeby nie było szmaty do wytarcia podłogi. Ja musiałem wycierać ścierką do naczyń podłogę swojej własnej celi – mówił.
Dodał, że cela była "śmierdzącym lochem z XIX wieku", a "spacerniak to jest klatka dla zwierząt w zoo". – Warunki, w których człowiek tutaj przebywa, są poniżej wszelkiej krytyki, ale ludzie są bardzo dobrzy – podkreślił.
– Strażnicy, ci specjaliści wszyscy, wychowawca, psycholog, są zaskakująco sensowni. Z nimi można by naprawdę zrobić nowoczesną służbę więzienną, a nie to dziadostwo, w którym my tkwimy – ocenił.
– Celę dla Zbyszka Ziobry w każdym bądź razie zwalniam i jestem do państwa dyspozycji w najbliższych tygodniach – powiedział reporterom.
Grozi mu nawet 20 lat więzienia
Na początku października ub.r. Janusz Palikot (zgadza się na publikację wizerunku i danych), Przemysław B. i Zbigniew B. zostali zatrzymani przez CBA w Lublinie i Biłgoraju. Jeszcze tego samego dnia przewieziono ich do prokuratury we Wrocławiu, gdzie usłyszeli zarzuty oszustwa.
Sprawa dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy pokrzywdzonych na kwotę blisko 70 mln zł.
Palikot usłyszał łącznie osiem zarzutów, w tym siedem dotyczących oszustwa i jeden przywłaszczania mienia. Najsurowsza kara, jaka grozi za czyny zarzucane byłemu posłowi, to 20 lat pozbawienia wolności. Podejrzany nie przyznaje się do winy.
Czytaj też:
Co było w telefonie Palikota? Prokuratura wydała komunikat