W XVII w. apteka pełniła funkcję, którą dzisiaj spełnia nie tylko sklep z lekami, lecz także salon dobrych alkoholi, cukiernia i… w pewnym sensie sex shop.
Poza maściami i pigułami kupowano tam bowiem mocne i dobre wódki – produkty wielokrotnej destylacji gorzałki, które uważane były za lekarstwo i jako takie zbyt drogie dla zwykłych hajduków i kozaków, likiery i nalewki. Oprócz tego sprzedawano łakocie jak marcepany; np. zakupiono ich trzy u krakowskiego aptekarza, na ucztę królewicza Zygmunta I w 1500 r.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.