Święczkowski poinformował 5 lutego br., że złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zamachu stanu przez m.in. premiera Donalda Tuska, marszałka Sejmu Szymona Hołownię i marszałek Senatu Małgorzatę Kidawę-Błońską. Śledztwo w tej sprawie wszczął prokurator Michał Ostrowski.
– To nie jest zamach stanu polegający na wyprowadzeniu wojska na ulice, jest to pełzający, ustrojowy zamach stanu – podkreślił Święczkowski.
Ostrowski wszczyna śledztwo
Z kolei prokurator Michał Ostrowski potwierdził, że wszczął śledztwo w sprawie możliwości dokonania zamachu stanu.
– To mój obowiązek – podkreślił na czwartkowej konferencji prasowej.
– W środę wydałem postanowienie o wszczęciu śledztwa w sprawie ustawowego zamachu stanu i wpływanie groźbą i bezprawną przemocą na konstytucyjne organy prawa, takie jak Trybunał Konstytucyjny, Krajowa Rada Sądownictwa, Sąd Najwyższy, sądy powszechne, a także Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji – powiedział Ostrowski.
Manowska: Zeznałam szczerą prawdę
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Manowska potwierdziła na antenie Radia Zet, że była przesłuchiwana przez prok. Michała Ostrowskiego w sprawie "zamachu stanu", o którym mówił Bogdan Święczkowski.
– Być może, ja jestem takim samym obywatelem jak każdy inny w tym kraju. Jeżeli prokurator umawia się ze mną na przesłuchanie, to jest tylko taki plus, że nie wzywa mnie do prokuratury i przesłuchuje mnie, informuje że zostało wszczęte postępowanie, to jako obywatel mam obowiązek złożyć zeznania w charakterze świadka i to zrobiłam – powiedziała Manowska.
Jak zaznaczyła I prezes SN, nie padło pytanie o to, czy był zamach stanu.
– Świadek zeznaje o faktach i zeznałam szczerą prawdę. Nie wiem czy wolno mi ujawnić to, co zeznałam, bo nie wiem, jaki będzie finał tego postępowania i tej afery dokumentowej, więc zeznawałam, mogę powiedzieć, ogólnie na temat działań podejmowanych przez rząd, ministra sprawiedliwości w stosunku do sądów, SN, sądów powszechnych – tłumaczyła Manowska.
Czytaj też:
"Zamach stanu". Tusk: Sytuacja groteskowa, a jednak groźnaCzytaj też:
"Posłanki będą w mundurach". Giertych kpi z prezesa TK