Wojna w dolnośląskiej Platformie. Mamy screeny z partyjnego chatu

Wojna w dolnośląskiej Platformie. Mamy screeny z partyjnego chatu

Dodano: 
Michał Jaros
Michał Jaros Źródło: PAP / Rafał Guz
W dolnośląskiej Platformie Obywatelska od kilku tygodni trwa bezpardonowa wojna frakcji. W ruch poszły nominacje w państwowych spółkach, donosy i wnioski o wyrzucenie z partii. Stawką jest prezydentura Wrocławia, na którą ostrzy sobie zęby poseł Michał Jaros. Portal DoRzeczy.pl ujawnia screeny z grupy na WhatsAppie pokazujące, jak wyglądają kulisy tej wojny.

Wewnętrzna walka w Platformie rozpoczęła się pod koniec stycznia wraz z rozpoczęciem akcji zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta Jacka Sutryka.

Platforma oficjalnie nie poparła kampanii (formalnym inicjatorem jest stowarzyszenie SOS Wrocław), ale wiadomo, że jednym z głównych orędowników odwołania Sutryka jest szef regionu Michał Jaros, poseł i wiceminister rozwoju.

By referendum się odbyło, potrzeba 46 tys. podpisów. Według deklaracji szefa SOS Wrocław Piotra Uhle na razie zebrano ok. 70 proc. deklaracji. Termin na złożenie wniosku z kompletem podpisów upływa za dwa tygodnie.

– SOS Wrocław to tylko listek figowy. Akcję zbierania podpisów w rzeczywistości koordynują działacze Platformy związani z Jarosem. Odwołanie Sutryka to dla nich szansa na przejęcie władzy w mieście i obsadzenie stanowisk w miejskich spółkach. Jaros już rok temu zabiegał o nominację partii w wyborach samorządowych, ale Tusk postawił wówczas na Sutryka. Referendum to dla niego być albo nie być. Jak nie odwoła prezydenta, to prawdopodobnie straci też władzę w regionie – opowiada nam działacz dolnośląskiej Platformy.

– 70 proc. zebranych podpisów brzmi dobrze, ale prawda jest taka, że idzie ciężko. Na początku szło dobrze, ale z każdym dniem jest coraz ciężej. Mam wrażenie, że kto miał się podpisać, ten już się podpisał. By zwiększyć szanse, niektórzy chodzili z dwiema listami. Pod kandydaturą Rafała Trzaskowskiego i pod wnioskiem ws. Sutryka. Część naszych wyborców nie wiedziała, że Platforma nie popiera referendum. Jak dostawali najpierw kartkę dotyczącą kandydatury Trzaskowskiego, to później łatwiej ich namówić na poparcie referendum – twierdzi inny z naszych rozmówców.

Portal Dorzeczy.pl ma nawet zdjęcia, na których widać, jak działacze Platformy jednocześnie zbierają podpisy pod kandydaturą Trzaskowskiego i pod wnioskiem o referendum. Jeden z wolontariuszy jest ubrany w bluzę z logo Campus Polska, corocznej imprezy Trzaskowskiego, oraz kamizelkę „SOS Wrocław”. Drugi to Patryk Maziarz, szef dolnośląskiej młodzieżówki PO związany z Jarosem.

Na innym ze zdjęć akcji referendalnej widać kolejnego działacza związanego z Jarosem – Pawła Wajdę.

Paweł Wajda zbierający podpisy

Dotarliśmy też do screenów z whatsappowej grupy, na której wrocławscy działacze Platformy koordynują akcje zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum.

Członkiem tej grupy jest m.in. Maurycy Graszewicz, jeden z najbliższych współpracowników Jarosa we Wrocławiu. Przed zeszłorocznymi wyborami samorządowymi wyszło na jaw, że Graszewicz, ówczesny szef sztabu samorządowego PO, publikował w mediach społecznościowych treści ośmieszające prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka. Dziś zasiada w radach nadzorczych dwóch komunalnych spółek śmieciowych na Dolnym Śląsku: Techniki Komunalnej "Tekom" w Górze i Dusznickiego Zakładu Komunalnego w Dusznikach-Zdroju. W poniedziałek "Wirtualna Polska" podała, że „dolnośląskie gminy i powiaty rządzone przez Platformę taśmowo podpisywały umowy na promocję i obsługę PR z firmami należącymi do Graszewicza”. Jego spółki miały zarobić na tych kontraktach od 2020 roku co najmniej 300 tys. zł.

Z naszych ustaleń wynika, że Graszewicz przez ostatnie kilka tygodni starał się o nową posadę: dyrektora zarządzającego Dolnośląskiego Funduszu Gospodarczego, spółki, której udziałowcami są m.in. województwo dolnośląskie i państwowy bank BGK. – Jego kandydaturę skutecznie zablokowała Renata Granowska, wiceprezydent Wrocławia i szefowa Platformy w mieście skonfliktowana z Jarosem – twierdzi nasz informator

W odwecie ludzie Jarosa złożyli wniosek o wyrzucenie Granowskiej z partii, co spotkało się z entuzjastycznymi reakcjami na whastappowej grupie, do której należy Graszewicz. „Brawo Michał Jaros”, „Natychmiast usunąć”, „Trzymamy kciuki” – czytamy na screenach, do których dotarliśmy.

Screeny rozmów

W odpowiedzi Granowska udzieliła wywiadu w Radiu Wrocław. Stwierdziła w nim, że w Platformie trwa "bratobójcza wojna", a winę za taki stan rzeczy ponosi Jaros. Dodała też, że "to absolutnie szkodzi szyldowi, szkodzi Platformie Obywatelskiej, a przede wszystkim szkodzi kampanii Rafała Trzaskowskiego". O jej przyszłości w partii za kilka tygodni zdecyduje regionalny sąd koleżeński.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także