Za nielegalne wyścigi na ulicach polskich miast będzie groziło więzienie. Przed sądem stawać będą też ci, którzy nie uczestniczą w wyścigach, ale i bez tego znacząco przekraczają prędkość
Kilka głośnych wypadków drogowych, do których doszło w ubiegłym roku, zmusiło władze do namysłu nad tym, jak zapanować nad skrajnie niebezpiecznie zachowującymi się kierowcami. Jak powstrzymać takich, jak sprawca tragedii w Warszawie, który jeździł samochodem mimo złamania po kolei czterech sądowych zakazów? Jak ukrócić samowolę najczęściej młodych mężczyzn, którzy do tej pory prawie bezkarnie ruszają nocami na ulice miast i organizują nielegalne wyścigi?
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.