Nie będę udawał, jestem trochę smutny dzisiaj – powiedział Donald Tusk. Był niedzielny wieczór, 23 października 2005 roku. Miesiąc wcześniej Platforma Obywatelska przegrała wybory do Sejmu. Teraz jej lider, „prezydent Tusk, człowiek z zasadami” – jak głosiły wciąż jeszcze wiszące wtedy w Polsce plakaty wyborcze – po raz kolejny musiał przełknąć gorycz porażki. Tym razem miała ona wymiar bardzo osobisty. Według danych sondażowych właśnie przegrał wybory prezydenckie.
Nikt nie lubi chwalić się klęską – Tusk po krótkim wystąpieniu szybko wyszedł z auli Politechniki Warszawskiej, gdzie tamtego wieczoru zebrali się politycy i sympatycy Platformy. Z najpopularniejszego serwisu wideo w Internecie, portalu YouTube, usunięto film pokazujący jego pożegnalne kampanijne wystąpienie. Kto zada sobie trud i sięgnie po galerie fotografii prasowych, ujrzy sceny podobne do tych, które oglądaliśmy w maju 2015 roku, podczas dwóch wieczorów wyborczych Bronisława Komorowskiego: po obydwu przegranych turach. Szok, niedowierzanie, nadzieja na to, że „to tylko sondaże i że wyniki z komisji będą inne”. Tłum przygnębionych ludzi, zafrasowane miny, pochylone głowy, czasem łzy. I szybko, chyłkiem rozchodzący się goście. (…)
Fot. STANISŁAW KOWALCZUK/EAST NEWS