Tortury są nieuniknione, bo nadchodzi demokratura, czyli rządy nie-PO. Znów będzie można zatem pocierpieć bezpiecznie na pluszowym krzyżu, tak jak cierpi co miesiąc Tomasz Lis, odbierając swoje sute honoraria z TVP.
W ostatnich tygodniach najgłośniej było o dwojgu kandydatów na męczenników – pisarce Oldze Tokarczuk oraz muzyku Michale Jastrzębskim, perkusiście rockowej formacji Lao Che. Nad obojgiem pochyliła się z troską „Gazeta Wyborcza”. Do jakiej gry i po co użyta została Tokarczuk – to opisał Rafał A. Ziemkiewicz w poprzednim „Do Rzeczy” i w Internecie. Ja zostanę przy Lao Che, choć obie sprawy są częścią tej samej zagrywki: snucia narracji o straszliwym polskim ciemnogrodzie, antysemickim i homofobicznym, szykującym Polsce (wraz z nietolerancyjnym Kościołem) kolejną epokę polowań na czarownice. Ofiarą prześladowań będą oczywiście w pierwszej kolejności artyści, duchy wolne i dusze piękne. (...)