Dudek: Artykuł „Wyborczej” umacnia czytelników w przekonaniu, że całe zło to PiS. Mnie nie przekonuje

Dudek: Artykuł „Wyborczej” umacnia czytelników w przekonaniu, że całe zło to PiS. Mnie nie przekonuje

Dodano: 
Prof. Antoni Dudek
Prof. Antoni Dudek 
Nie sądzę, by „Gazeta Wyborcza” była w stanie przedstawić jakieś twarde dowody w sprawie rzekomego związku PiS z aferą podsłuchową. Tekst opiera się jedynie na tezie, kto na aferze zyskał. Ale to, że zyskał, nie znaczy, że brał w aferze czynny udział – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl prof. dr hab. Antoni Dudek, politolog i historyk z Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie.

Profesor w rozmowie z DoRzeczy.pl odniósł się do publikacji „Gazety Wyborczej” sugerującej, że politycy PiS mieli związek z aferą taśmową. – Plotki, że to PiS stoi za aferą podsłuchową pojawiały się już wcześniej – uważa profesor Antoni Dudek.

– Jednak artykuł oparty jest na tezie, kto na tej aferze skorzystał. Wiadomo, że skorzystał PiS. Z tym, że to nie jest żaden dowód, potwierdzający tezę o roli PiS w samej aferze. Nie sądzę, by redakcja była w stanie przedstawić jakieś twarde dowody. Bo, owszem, Falenta znał różnych ludzi, zresztą z różnych stron politycznej barykady. Ale nie znaczy to, że jakiś polityk zlecał nagrania biznesmenowi. Sądzę, że to była inicjatywa samego Falenty. Mnie ten artykuł nie przekonuje – mówi profesor.

– Afera nie była zresztą decydującym czynnikiem, który sprawił, że PO przegrała wybory. Tych czynników było znacznie więcej. Choćby polityka lekceważenia interesów mieszkańców mniejszych miejscowości, nazwana ładnie modelem polaryzacyjno – dyfuzyjnym. Była kwestia tego, że Tusk, który był zwornikiem tego obozu, ewakuował się do Brukseli, a Kopacz kompletnie sobie nie radziła w roli przywódcy partii. Była fatalna kampania Bronisława Komorowskiego. Wśród tych czynników afera taśmowa była czynnikiem istotnym, ale jednym z wielu – uważa Antoni Dudek.

Zdaniem eksperta, tekst "Gazety Wyborczej" nie szkodzi PiS-owi, ale ma konkretny efekt. – Artykuł umacnia czytelników „Gazety Wyborczej” w tym, że źródłem wszelkiego zła w Polsce jest PiS. I to nie jest nic nowego – ten swoisty pisocentryzm miał w środowisku „Gazety Wyborczej” miejsce już wcześniej, choć oczywiście nasilił się po wygranej Prawa i Sprawiedliwości w wyborach 2015 roku – mówi ekspert.

Tłumaczy też, że artykuł służy przekonaniu przekonanych, natomiast będzie przeciwskuteczny w przypadku wyborców niezdecydowanych. Zdaniem Antoniego Dudka pójście przez polityków PiS do sądu przeciwko gazecie nie byłoby dla partii rządzącej opłacalne.

– Po pierwsze, w tekście padają sugestie, ale nie ma konkretnego stwierdzenia „polityk PiS zlecił Falencie nagrania”. Więc redakcja mogłaby się bronić, że nie oskarża, a jedynie sugeruje. Po drugie – proces jeszcze bardziej umocniłby w środowisku GW poczucie bycia ofiarą – mówi Antoni Dudek.

Czytaj też:
"Wyborcza" wraca do afery podsłuchowej. Rzecznik Kamińskiego: Paranoja
Czytaj też:
Wąsik: Tekst Wyborczej o tym, że PiS miał związki z aferą podsłuchową to  bzdury

Czytaj także