Jak przypomina tygodnik, Barbara Nowacka po przystąpieniu do Koalicji Obywatelskiej ma dostać trzecie miejsce w wyborach do Sejmu z warszawskiej listy KO.
Na razie angażuje się w kampanię Rafała Trzaskowskiego na prezydenta stolicy. „Newsweek” opisuje reakcje ludzi podczas rozdawania ulotek kandydata KO. Mężczyzna, który krzyczy, iż Nowacka „sprzedała lewicę” jest – zdaniem autorki materiału – wyborcą PiS. Powód? Nie wziął do ręki ulotki Trzaskowskiego.
W materiale opisana jest za to kobieta, która przytula Nowacką i dziękuje za przystąpienie do koalicji z Trzaskowskim i Schetyną. A jakiś kierowca auta pokazał uniesiony w górę kciuk. Sukces. Jednak jak zauważa „Newsweek” Nowacka ma dziś krytyków po lewej stronie. Wśród nich jest prezydent Słupska Robert Biedroń, który powiedział, że Platforma jest bezideowa, a „Barbara się w niej rozpuści”.
„Newsweek” sugeruje, że to sam Biedroń wpłynął na to, że Nowacka dziś idzie ze Schetyną. Choć to właśnie z Biedroniem mieli tworzyć wspólny tandem, a nawet postępową partię lewicy. Tygodnik przypomina sytuację z 2014 roku, gdy Nowacka pojechała do Słupska wspierać Biedronia jako kandydata na prezydenta miasta.
Polityk skupił się wówczas na podziękowaniach dla Ewy Kopacz, ówczesnej premier z PO. Nowacka miała tego nie zapomnieć. W marcu tego roku miała przelać się szala goryczy, gdy okazało się, że powołany przez Biedronia i Nowacką think tank nie pracuje.
Biedroń „uznał, że Barbara nie jest mu potrzebna. Utwierdzali go w tym najbliżsi współpracownicy, powtarzając, że ona będzie im tylko przeszkadzać” – pisze autorka Newsweeka.
Czytaj też:
Kanapą w PiS. Czyli zaklinanie rzeczywistości Barbary Nowackiej