Film „Kler” budzi duże emocje. Jedni uznają go za arcydzieło, inni za antyklerykalny kicz. Sporo jest głosów taktujących obraz Smarzowskiego za film sprawnie i świetnie zrobiony, ale jednak tendencyjny, pokazujący Kościół jedynie od złej strony.
Po ubiegłotygodniowym pokazie filmu na Festiwalu Filmowym w Gdyni część mediów (tych liberalnych) uznała, że z obrazu Smarzowskiego należy zrobić czołówkę. „Biskup Gajos w kraju Rydzyka”, straszy swoją okładką „Newsweek”.
”Kler. film, który wstrząśnie polskim Kościołem” – pisze z kolei „Wprost”. Tematu „nie podejmują prawicowe tygodniki, na przykład Do Rzeczy” – czytamy w artykułach. I tu pojawia się przekłamanie. Owszem, temat nie jest czołówkowy.
Ale sprawą filmu „Kler” tygodniki zajmowały się już jakiś czas temu. O „Klerze” wypowiadał się dla nas choćby ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Kapłan krytyczny wobec patologii w Kościele, ale też krytyczny wobec przekłamań, które jego zdaniem znalazły się w filmie „Kler”.
Przekłamania są poważne. a film nie rozwiązuje sprawy problemów Kościoła. Przedstawiony został w sposób karykaturalny. Problem jest oczywiście strasznie trudny. Kościół zaniedbał jego rozwiązanie. Jednak film Smarzowskiego jedynie uderza w Kościół jako społeczność, nie zgłębia tego problemu.
Czytaj też:
Ks. Isakowicz-Zaleski: „Kler” to propagandowa agitka, Smarzowski krzywdzi wielu ludzi