Polska podzielona na proeuropejską, nowoczesną i świecką Polskę zachodnią i tradycjonalistyczną, ksenofobiczną, religiancką Polskę wschodnią – to nie jakiś fake news, ale pomysł rzucony przez Wojciecha Sadurskiego.
Znany i uznany profesor prawa i filozof doznał olśnienia studiując mapę wyborczą w wyborach samorządowych. „Mapka wyborcza pokazuje, jak Polska jest podzielona. PL Zachodnia – nowoczesna, pro-europejska, świecka; PL Wschodnia –tradycjonalistyczna, ksenofobiczna i religiancka. Dlaczego Zachodnia ma być zakładnikiem? Pomyślmy wreszcie o federalizmie. Wschodnia: piękny skansen, atrakcyjna”. – pisze profesor na Twitterze.
Można puścić wodze fantazji dalej. Granicę dwóch części (państw, czy raczej landów) wyznaczałaby w przybliżeniu linia Wisły. Walutą w jednej z nich mogłoby być euro, w drugiej złotówka. Podział byłby bardziej praktyczny niż dawny podział Niemiec – wszak w podzielonej na pół Warszawie nie trzeba byłoby budować żadnego muru wzorem Berlina – wystarczyłoby by wszystkie mosty, niczym Łazienkowski kilka lat temu poszły z dymem.
Śmiałe pomysły zawsze muszą jednak napotkać na pewne przeszkody. Na przykład – co zrobić z mieszkańcami województwa dolnośląskiego, którzy zagłosowali w wyborach na PiS? Co z województwem świętokrzyskim, które głosuje „ksenofobicznie”, a przecież znajduje się na zachód od Wisły?
Wreszcie – co z mieszkańcami zachodnich wsi, którzy są bardziej „religianccy” od ludzi z miast, czy mieszkańcami wschodnich miast, którzy choćby w Lublinie i Białymstoku poparli kandydatów „postępowych”?
Historia i na to zna odpowiedź. Aby uniknąć buntów, wędrówek ludów, starć i gorszących zamieszek, wystarczy zaprosić możnych protektorów. I tak – o spokój wschodniej części zadbałby niezawodny w takich sytuacjach były pułkownik KGB, prezydent – car Władimir Putin. O spokój i dobrobyt części zachodniej zadbać by mógł protektor z Berlina.
A, żeby już dopełnić wszystkiego, niedopowiedzianą Małopolskę, która jest konserwatywna ale mniej niż Polska Wschodnia oddać należy pod jurysdykcję Brukseli, która wyznaczy protektora. Najlepiej z Austrii. Historia lubi się powtarzać. „Żeby było tak, jak było”. Gdzieś to już chyba słyszeliśmy.
Czytaj też:
Jan Rokita wróci do polityki? "Od plotek na ten temat huczą sejmowe kuluary"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.