Łukasz Majchrzyk:Wydawało się, że chociaż lekkoatleci przejdą przez Rio bez wielkich strat. Nikt nie spodziewał się takiego startu młociarza Pawła Fajdka.
Robert Korzeniowski: Występ Pawła długo nie zostanie zapomniany i pewnie niektórzy psycholodzy sportu i trenerzy będą o nim czytać w podręcznikach. To jest klasyczny przykład tego, jak nie udźwignąć ciężaru bycia faworytem, a przecież Fajdek był fizycznie doskonale przygotowany. Śledziłem jego wypowiedzi i Paweł w ostatnich dniach mówił, że najważniejszy jest dla niego medal w Tokio, bo medal w Rio to rekompensata za nieudany start w Londynie. Chyba za wysoko poszybował. Możemy mieć cele dalekosiężne, ale potem trzeba się odnaleźć w rzeczywistości, tu i teraz. Wierzę, że po igrzyskach narodzi się nowy Paweł Fajdek, który będzie umiał wygrywać. Pamiętam, jak startowałem w Sewilli w 1999 r. na MŚ i miałem na koncie wiele sukcesów. Tak się napompowałem, że potem nagle wszystko mi przeszkadzało: koszulka, trasa, rywal. Przegrałem, musiałem wrócić do kraju i spojrzeć ludziom w oczy.