Komunikat PMPG

Komunikat PMPG

Dodano: 
Prokuratura Krajowa, zdjęcie ilustracyjne
Prokuratura Krajowa, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Rafał Guz
Już pięć miesięcy temu prezes PMPG Michał Lisiecki zgłaszał się do prokuratury, by złożyć wyjaśnienia w sprawie, w której dziś go zatrzymano. „Pozostało to bez jakiejkolwiek reakcji” – czytamy w oświadczeniu PMPG.

W czwartek wieczorem PMPG wydało oświadczenie w tej sprawie. „Z dużym zaskoczeniem przyjęliśmy informację Prokuratury Krajowej o zatrzymaniu i postawieniu zarzutów prezesowi PMPG – Michałowi Lisieckiemu. Wierząc głęboko w bezpodstawność zarzutów, co – jak myślimy – szybko zostanie dowiedzione, liczymy na jak najszybsze, drobiazgowe wyjaśnienie całej tej sprawy” – napisano w oświadczeniu PMPG. „Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że niezależność wydawanych przez Michała Lisieckiego tygodników nie zawsze budziła sympatie. Chcemy wierzyć, że zaistniała sytuacja nie ma związku z ingerencją w wolność słowa”.

Jak czytamy w oświadczeniu, „ samo zatrzymanie jest efektem bezprawnego pomówienia przez zdyskredytowaną i mało wiarygodną osobę, która ostatnie miesiące spędziła w areszcie, a dziś próbuje oczyścić siebie pomawiając innych”. „Deklarujemy wszelką możliwą pomoc. Sam Prezes Michał Lisiecki już w październiku 2018 roku zwrócił się do prokuratury prowadzącej to postępowanie deklarując chęć przekazania wszystkich informacji i dokumentów, którymi dysponuje. Pismo które skierował do Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej pozostało bez jakiejkolwiek odpowiedzi” – brzmi komunikat PMPG.

Rzeczywiście, Lisiecki już pięć miesięcy temu zgłosił się w tej sprawie do Prokuratury Krajowej. Wiązało się to z pojawiającymi się w prasie doniesieniami o śledztwie obejmującym Tomasza S. i Piotra S., z którymi prezes PMPG współpracował w ramach PMPG. W piśmie z 10 października 2018 r. Lisiecki zadeklarował gotowość do udziału we wszelkiego rodzaju czynnościach procesowych, wolę składania zeznań i stawiania się na każde wezwanie organów ścigania. „W ramach obowiązków służbowych często wyjeżdżam za granicę, bywa że na kilka, kilkanaście dni, chciałbym uniknąć podejrzenia, że brak stawiennictwa świadczy o woli unikania kontaktu z organami procesowymi” – pisał Lisiecki.

Pismo Michała Lisieckiego do prokuratury

Prezes PMPG zwracał też uwagę, że działalność wydawnicza spółki jest wyjątkowo newralgiczna. „Już wcześniej zdarzało się, że najdrobniejsza, najbardziej nawet neutralna czynność organów ścigania dotycząca mojej osoby była przedstawiana w mediach w sposób sensacyjny, co zagrażało reputacji czasopism” – pisał Lisiecki.

Słowa te znalazły potwierdzenia w faktach. Po zatrzymaniu prezesa PMPG portal Tvp.info sugerował, że Lisiecki próbował opuścić kraj tuż przed zatrzymaniem. W rzeczywistości planował on wyjechać służbowo do USA, o czym od kilku dni informował publicznie na swoich profilach w mediach społecznościowych.

Jak informuje dział prawny PMPG, Prokuratura Krajowa nigdy nie odpowiedziała na pismo ani w żaden inny sposób na nie nie zareagowała.

Dlaczego? W czwartek do Prokuratury Krajowej oraz do CBA wysłaliśmy pytania w tej sprawie. Dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

„Znając Michała Lisieckiego jako osobę wymagającą od siebie i od innych najwyższych standardów poszanowania prawa, wiedząc jak wielką wagę zawsze przykładał do przejrzystości działań biznesowych, wierzymy, że postępowanie karne, które toczy się obecnie, zakończy się oddaleniem zarzutów. Jednocześnie informujemy, że zaistniała sytuacja nie ma wpływu na operacyjne funkcjonowanie spółki” – czytamy w oświadczeniu PMPG.

W czwartek Prokuratura Krajowa wyjaśniła, że zatrzymanie Michała Lisieckiego, wydawcy tygodników „Wprost” i „Do Rzeczy”, ma związek z opisywaną już wcześniej w mediach sprawą wyłudzeń na szkodę firmy.

Pełen tekst oświadczenia PMPG Polskie Media: OŚWIADCZENIE

Źródło: PMPG Polskie Media
Czytaj także