Hrabia Olaf i trolle
  • Piotr GociekAutor:Piotr Gociek

Hrabia Olaf i trolle

Dodano: 
Nowe seriale w serwisie Netflix
Nowe seriale w serwisie Netflix Źródło: FOT. MATERIAŁY PRASOWE
Dwa znakomite seriale zaoferował młodym widzom serwis Netflix. „Seria niefortunnych zdarzeń” i „Łowcy trolli” to pozycje, których przegapić nie można.

Medialnego szumu więcej jest wokół „Serii niefortunnych zdarzeń” – nic dziwnego, to telewizyjna wersja niezwykle popularnej serii książek dla dzieci i młodzieży, której autorem jest Lemony Snicket (13 tomów plus jeden dodatek, kilkadziesiąt milionów sprzedanych egzemplarzy na całym świecie). To długa i pogmatwana historia trojga rodzeństwa Baudelaire’ów (Wioletka, Klaus i niemowlę zwane Słoneczkiem). Dzieci po wielkim pożarze, w którym straciły dom i rodziców (tak się przynajmniej z początku wydaje), trafiają pod opiekę kolejnych opiekunów, którzy z reguły są wyjątkowo ekscentryczni. Nigdzie nie zagrzewają jednak długo miejsca, bo dorosłym, którzy zdecydowali się na opiekę nad rodzeństwem Baudelaire’ów, nieustannie przytrafiają się tragiczne wypadki. To efekt działań złowrogiego hrabiego Olafa, który czyha na fortunę rodu Baudelaire’ów. Kluczem do fortuny są dziedziczące ją dzieci, stąd całe zamieszanie.

Olaf i jego trupa (wyjątkowo marnych aktorów i rzezimieszków) w pierwszej części podstępem przejmują kontrolę nad losem dzieciaków i o mały włos nie doprowadzają do ślubu Wioletki z hrabią Olafem. Ten ostatni zdemaskowany umyka jednak wymiarowi sprawiedliwości i knuje nadal, pojawiając się w kolejnych częściach (oraz odcinkach serialu) w coraz to nowych, niekiedy wyjątkowo absurdalnych przebraniach.

FANTASTYCZNA MAKABRESKA

Typowy scenariusz pierwszych odsłon cyklu jest taki: kolejny krewny przygarnia do siebie rodzeństwo Baudelaire’ów, po czym w jego pobliżu nieoczekiwanie pojawia się wkradający się w jego łaski dziwaczny osobnik, w którym bystre dzieci natychmiast rozpoznają złowrogiego hrabiego, ale nie potrafią w żaden sposób przekonać dorosłych, że grozi im niebezpieczeństwo. A finał tych historii jest podobny: kolejny ubity opiekun, kolejne wyjście z opresji dzięki odwadze, przytomności umysłu i uporowi samych dzieci oraz Olaf umykający ze wspólnikami, by przygotować kolejną zasadzkę. W kolejnych tomach sprawy komplikują się dużo bardziej.

Gdyby tylko o ten łańcuch trupów chodziło, zabawa byłaby pusta, na szczęście serię niefortunnych zdarzeń przytrafiających się dzieciom Baudelaire’ów łączy jeszcze szersza intryga, z którą zapoznajemy się w kolejnych bardzo enigmatycznych odsłonach. Pierwszy sezon serialu udostępniony przez Netflix liczy osiem odcinków stanowiących ekranizację czterech powieści: „Przykry początek”, „Gabinet gadów”, „Ogromne okno” i „Tartak tortur”. To realizacyjny majstersztyk, którego twórcy znaleźli znakomity sposób na oddanie specyficznego klimatu książek Snicketa. Literacki oryginał to rzecz mocno zanurzona w najlepszej brytyjskiej tradycji makabresek dla dzieci, której arcymistrzem był Roald Dahl. Snicket podobnie jak Dahl potrafi wykreować świat, który nie odbiegając teoretycznie wyglądem i regułami od naszego, jest jednocześnie absolutnie fantastyczny, a swój cel osiąga odpowiednio wykrzywiając czy powiększając lub wyszydzając poszczególne detale. Tak też skonstruowano scenografię, która jest skrzyżowaniem horroru z teatrem i filmem rysunkowym (bardziej jednak w tradycji czeskiego zapomnianego mistrza Karela Zemana niż Hollywood). Są w tym serialu kadry, których nie powstydziliby się Peter Greenaway czy Wes Anderson.

Artykuł został opublikowany w 4/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także