MOJA PÓŁKA I Antoni Libera najwyraźniej znakomicie poczuł się w starożytnym Rzymie, bo niemal zaraz po przetłumaczeniu na nowo tragedii Racine’a z „Brytaniką” i „Bereniką” na czele sięgnął do rzymskich tragedii samego Szekspira i oto mamy przed sobą przełożonego przez niego „Juliusza Cezara” i „Antoniusza i Kleopatrę”.
Obie tragedie łączy, oczywiście, osoba Marka Antoniusza. Wspaniale brzmią jego mowy nad ciałem zabitego Cezara wypełniające niemal cały III akt pierwszej z wymienionych tragedii. Ten wytrawny polityk z tłumem go słuchającym robił, co chciał. To jego słowa sprawiły, że motłoch rzymski (niech będzie, że lud), jeszcze przed chwilą przyklaskujący zabójcom, gwałtownie odwrócił się od nich i ruszył na miasto, by podpalać domy spiskowców, a ich samych zmuszać do opuszczenia Rzymu.
Antoniusz, opiewając cnoty Cezara, co i raz przewrotnie wtrącał, że był on ponoć – jak twierdził Brutus – żądny władzy i pełen
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.