Jak informuje RMF FM, GDDKiA nie zgodziła się na milionowe dopłaty, jakich zażądali Włosi i wrzuciła firmę z placów budowy, jednocześnie nakładając na nią bardzo wysokie kary. Według nieoficjalnych ustaleń radia mowa o 80 mln zł.
Kilka tygodni temu spółka Salini – po kilku miesiącach przerwy – wróciła do prac na S3 i A1, ale nie nadrobiła wymaganych zaległości, dlatego Główna Dyrekcja Dróg straciła cierpliwość i odstąpiła od umowy.
Rozgłośnia podkreśla, że GDDKiA będzie teraz szukać nowego wykonawcy, co na jakiś czas znów wstrzyma prace.
Niewykluczone też, że podobny scenariusz czeka inny włoski koncern, Pizzarotti, który buduje m.in. S5 w Kujawsko-Pomorskiem, bo i z tą spółką Główna Dyrekcja Dróg może niedługo zerwać kontrakt.
GDDKiA przekonuje, że podwykonawcy inwestycji mogą spać spokojnie. Ci z kolei nie wierzą w te zapewnienia i obawiają się ogromnych strat finansowych.