A dziś? Jak nie odgrzewane kotlety o doradzaniu doktorowi Janowi, to trąbienie o mazurskich więzieniach CIA i katuszach zadawanych tam talibom. O tym jest dziś jedynka, dwójka i trójka „Wyborczej”. Tytuł też nie od czapy: „Siatka gorliwych pomocników CIA”. Pewnie tak przypadkiem nawiązało się redaktorom „GW” do książki niejakiego Goldhagena o gorliwych pomocnikach Hitlera. Kwaśniewski i Miller jako pomocnicy Hitlera? Ciekawe. Wnioski z tego są dwa. Pierwszy – „GW” całkowicie postawiła na Donalda Tuska; drugi – lista Kwaśniewskiego do Parlamentu Europejskiego ma szanse na sukces, zatem trzeba już teraz ją upupiać.
Jak wiemy, media – nie tylko „GW” – zainteresowały się więzieniami CIA po decyzji Trybunału w Strasburgu o odtajnieniu jednej ze spraw, która dotyczy Polski. Rzeczowo komentuje posunięcie Trybunału Marek Domagalski w „Rzeczpospolitej”: „Trybunał strzelił sobie w stopę. Bo oto okazuje się, że do pewnego dnia uznaje on korespondencję z rządem [polskim – przyp. „Do Rzeczy”] za niejawną, a następnego dnia ją ujawnia. Jakie państwo w tej sytuacji przekaże mu naprawdę tajne dokumenty?”.
Szarogęszenie się Trybunału może w przyszłości skończyć się upadkiem tej instytucji, czego byłoby trochę szkoda, bo zawsze przyda się uznawany przez wszystkich sąd arbitrażowy. Tyle że autorytet uzyskuje się dzięki mądrym samoograniczeniom, a nie arogancji.
Wracając jeszcze do Kwaśniewskiego. Pomocną dłoń podaje mu za to „Polityka”. Ciekawy wywiad z eksprezydentem przeprowadził Jacek Żakowski.
Zamykając zaś „Wyborczą” – jako pracę domową zaleciłbym wyliczenie wszystkich manipulacji z tekstu pani Wiśniewskiej (departament IV „GW”, czyli walka z antypaństwową działalnością Kościoła) pt. „Papierowy konkordat”. Raport pani Wiśniewskiej wymienia długi szereg zbrodni Kościoła, wynikających z łamania przezeń konkordatu, który to konkordat też jest bardzo zły (pokrętna logika, ale nie ja za nią odpowiadam). Meldunek jest długi i opiera się wyłącznie na raporcie Instytutu Spraw Publicznych. Prawda, że nazwa brzmi nobliwie? Tyle że pani Wiśniewska nie poinformowała czytelników, że to całkowicie prywatny think tank o nadzwyczaj wyrazistym obliczu ideowym.
Przejdźmy do „Rzeczpospolitej”, która ciągle fascynuje swoją odpornością na „reformatorskie” zabiegi krakowsko-brazylijskiego plantatora orzechów kokosowych, w którego posiadaniu wciąż pozostaje. „Rzepa” trwa dzielnie, niczym Izaura broniąca swej cnoty przed Leonciem.
Nasz kolega z tygodnika „Do Rzeczy” Wojciech Wybranowski (na wypowiedzeniu w „Rz”) napisał ciekawy tekst o niszczeniu przedsiębiorców przez fiskusa. Czyli przez system podlegający rządzącym Polską liberałom. Kamila Baranowska (też „Do Rzeczy” i też na wypowiedzeniu w „Rz”) odkryła pyszną rzecz. Poseł Dunin z PO – ten od ZetPetów – zamówił w Biurze Analiz Sejmowych opinię na temat konstytucyjności swojego projektu ustawy wprowadzającej owe związki. No i co wyszło? No, że kaszana – bez zmiany konstytucji Dunin może wrzucić swój projekt na dno najniższej szuflady. Co więc potem się stało? Opinia gdzieś się zawieruszyła. Teraz jest w Sejmie chryja, bo posłowie słusznie czują się tym oszukani.
BTW (tak na Twitterze pisze się „a propos”) – w tejże „Rzepie” doskonały tekst Ryszarda Bugaja o politycznej grze ZetPetami. A stronę dalej polemika między Konradem Szymańskim a Jackiem Saryuszem-Wolskim.
W „Gazecie Polskiej” święto: 20. urodziny. Wszystkiego najlepszego! Oprócz zabawnych tekstów wspomnieniowych wywiad z Jarosławem Kaczyńskim. „Tusk może zablokować reelekcję Komorowskiego” – prognozuje prezes. No bo dokąd ma pójść Tusk, gdy przestanie być premierem, a droga do Brukseli będzie zamknięta? Warto też przeczytać tekst Tomasza Terlikowskiego „Jak niszczy się konserwatystów”.
A to, jak wielkim utrapieniem dla salonu są ci ostatni, najlepiej chyba pokazuje satyryczny obrazek w „Polityce”. Jako jedna banda ukazani są Gowin, Godson, Błaszczak i Ziobro. Czyli według salonu ostatni, najgorszy krąg piekielny. Jeśli zatem to satyra, to chyba śmiech przez gorzkie łzy?
Niech Państwo patrzą – niby ten salon rządzi Polską, ma wszystko, żyje jak tłustoczwartkowe pączki w maśle. A tyle tam lęków i stresu. To ja już wolę zapisać się do tych starszych, gorzej wykształconych i z małych ośrodków. Kawioru pewnie tam nie będzie, ale za to więcej harmonii i spokoju ducha. Czego i Państwu życzę.