Sprawa śmierci ciężarnej 30-latki w szpitalu w Pszczynie od kilku dni wzbudza skrajne emocje. Według dziennikarki "Wprost" Joanny Miziołek sprawa jest lekceważona przez środowisko Prawa i Sprawiedliwości, o czym świadczyć mają słowa rzekomo wypowiedziane przez jednego z polityków partii.
"Kiedy usłyszałam wczoraj od polityka PiS cytuje: »Młode kobiety to nie jest nasz elektorat. O sprawie ludzie do wyborów zapomną, bo damy 15-stą emeryturę i się uspokoją«, to mi ręce opadają" – napisała publicystka.
Pod wpisem pojawiło się wiele wpisów wyrażających powątpiewanie w prawdziwość przytaczanych słów. W jednym z komentarzy Sekretarz Generalny PiS zapowiedział wyciągnięcie surowych konsekwencji wobec każdego polityka, który myślałby w sposób przytoczony przez red. Miziołek.
"Pani Redaktor, nie wierze, aby ktoś z PiS tak powiedział. Jeśli rzeczywiście znalazła sie taka osoba, to jako Sekretarz Generalny PiS osobiście dopilnuję, żeby ktoś taki więcej nie znalazł się na liście Prawa i Sprawiedliwości" – zadeklarował Krzysztof Sobolewski.
Śmierć ciężarnej w Pszczynie
Kilka dni temu w szpitalu w Pszczynie 30-letnia kobieta zmarła wskutek wstrząsu septycznego. Teraz w bólu z jej bliskimi łączą się lekarze. Ciężarna trafiła do placówki medycznej z powodu odpłynięcia płynu owodniowego. Medycy potwierdzili wady wrodzone płodu. Personel zdecydował się jednak na "postawę wyczekującą". Niestety, najpierw zmarło dziecko, a następnie jego matka.
Szpital w Pszczynie wydał w piątek oświadczenie w sprawie tragedii, w którym ogłosił zawieszenie dwóch lekarzy, którzy pełnili dyżur w czasie pobytu pacjentki w placówce.
Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz chce referendum. "Niech zdecyduje Naród!"Czytaj też:
"Lewacki skrajny aborcjonista". Kowalski ostro odpowiada Tuskowi