Dziennik opisuje rozczarowanie – zarówno liberalnej opozycji, jak i rządowego obozu konserwatywnego – brakiem wzmocnienia wschodniej flanki NATO. "Minęły dwa tygodnie od madryckiego szczytu NATO, który został określony jako. Fanfary ucichły i teraz jest jasne: Polska jest rozczarowana" – czytamy w "FAZ".
Warszawa oczekiwała czegoś więcej?
Powodem rozczarowania jest niedostateczne zwiększenie liczby stacjonujących żołnierzy Sojuszu w Polsce: "Tak się nie stało. Pozostano przy obecnych 11 600 żołnierzach przede wszystkim Amerykanach, ale także Brytyjczykach, Chorwatach i Rumunach. Tak jak poprzednio, wszyscy oni obecni są tylko na zasadzie 'rotacyjnej', a nie stałej obecności jak Amerykanie w Niemczech"
"To prawda, że uczestnicy szczytu w Madrycie postanowili radykalnie zwiększyć liczbę wojsk Sojuszu w Europie utrzymywanych w podwyższonej gotowości do 300 tys. Ale zwiększenie oznacza tylko tyle, że dodatkowe oddziały są przydzielone do określonych obszarów operacyjnych w Europie Wschodniej i czasem odbywają tam ćwiczenia, ale zasadniczo przebywają w domu" – relacjonuje Gerhard Gnauck.
"Polska chętnie powołuje się na argumenty przedstawione w Madrycie przez przedstawicieli Estonii i Łotwy: po lekcji rosyjskiej, niszczycielskiej wojny przeciwko Ukrainie, lekkomyślnością byłoby poleganie na tym, że po rosyjskim ataku zachodnie 'siły ratunkowe' musiałyby najpierw dotrzeć z zewnątrz. Wówczas nie byłoby już nic do uratowania oprócz gruzów i trupów" – czytamy.
Polska chce się bronić sama
Jako skutek zaniepokojenia kondycją NATO, Gnauck wskazuje na planowaną rozbudowę polskiej armii. "Warszawa, mimo swojej lojalności wobec NATO, stawia przede wszystkim na rozwijanie zdolności samoobrony kraju. Docelowo Polska armia ma liczyć ok. 250 tysięcy żołnierzy zawodowych i ok. 50 tys. żołnierzy wojsk obrony terytorialnej" – wskazuje dziennik. "FAZ" przypomina, że temu celowi służyć ma ustawa o obronie ojczyzny.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" zauważa jednak, że obecnie polska armia liczy tylko 140 tysięcy żołnierzy, wliczając w to utworzone w 2017 roku Wojska Obrony Terytorialnej, składające się w dużej mierze z żołnierzy pozostających w gotowości poza jednostką wojskową. W poprawie sytuacji ma pomóc przewidziana w nowej ustawie "ochotnicza służba wojskowa".
Czytaj też:
NATO kontra Rosja i Chiny. "Teraz nadchodzi najtrudniejsza część"Czytaj też:
"Polska ekspansja". Kuriozalne zarzuty szefa rosyjskiego wywiadu