Szewko: Chcielibyśmy stałej obecności wojsk USA, a to będzie rodzaj wirtualnego dowództwa

Szewko: Chcielibyśmy stałej obecności wojsk USA, a to będzie rodzaj wirtualnego dowództwa

Dodano: 
Wojciech Szewko
Wojciech Szewko Źródło: YouTube / Telewizja Republika
Szczyt w Madrycie bardzo ładnie wygląda w mediach, jednak NATO chwilowo robi niewiele – ocenia Wojciech Szewko.

Politycy i komentatorzy polityczni oraz wojskowi komentują sytuację Polski na arenie międzynarodowej w kontekście postanowień szczytu NATO.

Szewko: Wirtualne dowództwo

Dr Wojciech Szewko w rozmowie w Poranku "Siódma9" ocenił, że decyzje zapadłe na szczycie NATO w Madrycie w zakresie obecności amerykańskich wojsk w Polsce są krokiem w dobrym kierunku w stosunku do tego, co było, jednak z całą pewnością nie mogą nas w pełni satysfakcjonować. Na terytorium Polski powstanie stała kwatera główna dowództwa V korpusu armii USA.

– To specjalne dowództwo amerykańskie, które nie będzie dysponowało pod sobą jednostkami bojowymi na stałe. To będzie rodzaj wirtualnego dowództwa, kilkuset żołnierzy. My chcielibyśmy jednak stałej obecności wojsk amerykańskich i to w takiej liczbie, która pozwalałaby na odstraszanie potencjalnego przeciwnika przed atakiem na Polskę – wskazał Szewko.

– Może nie tylko Amerykanie tego nie chcą, ale nie chce tego NATO. Wszystkie siły, które stacjonują obecnie w Polsce czy Rumunii nie są natowskie, tylko to wojska USA, a w przypadku Rumunii jeszcze wojska francuskie i brytyjskie. Ale NATO jeszcze nic w tej sprawie nie zrobiło, pomimo że zagrożenie dla Litwy czy Polski jest wciąż realne. To powinno nas niepokoić.

O siłach szybkiego reagowania

W Madrycie zdecydowano też, że siły wysokiej gotowości mają zostać zwiększone do ponad 300 tys. żołnierzy. Dr Szewko zauważył, że nie wiadomo do końca, o co chodziło Jensowi Stoltenbergowi. Może o rozbudowane wojska polskie? – powiedział.

– Zwiększenie sił szybkiego reagowania do 300 tys. żołnierzy jest trochę wirtualnym tworem. Oczywiście jeśli Rosja z Białorusią zacznie koncentrować siły na granicy z Polską, czy Rumunią w przyszłości, to wtedy będziemy mówili o mobilizacji i przerzucaniu wojsk. Chwilowo takie deklaracje służą pokrzepieniu serc. Do momentu, w którym podstawowe państwa sojuszu, czyli te, które są w stanie wystawić takie armie (Niemcy, Francja, Wielka Brytania i USA) nie zdecydują się na przerzucenie wojsk na wschodnią flankę, to wciąż będzie to tylko pewien PR. W tej chwili właśnie mamy z tym do czynienia – powiedział ekspert.

Kwestia Finlandii i Szwecji

Podczas wydarzenia w stolicy Hiszpanii rozpatrywano także wnioski władz Finlandii i Szwecji o przystąpienie do struktur NATO. Zgodę na rozszerzenie wyraziła Turcja.

– Turcja zgodziła się na dołączenie Finlandii i Szwecji do NATO na szczycie, ale dziś już to podważa. Turcja wymusiła na tych dwóch krajach skandynawskich podpisanie bardzo skomplikowanego dokumentu, w którym zgodziły się one na wszystkie żądania dotyczące relacji Turcji z Kurdami.

– Finlandia i Szwecja zobowiązały się do współpracy z Turcją w sprawie ścigania organizacji, które Erdogan oskarża o zorganizowanie nieudanego puczu przeciwko jego władzy. Teraz targi i szantaże będą trwał – ocenił Wojciech Szewko.

NATO: Rosja zagrożeniem

Przypomnijmy, że w Madrycie, została też zatwierdzona decyzja o zmianie koncepcji strategicznej Sojuszu. W związku z wojną Rosji przeciwko Ukrainie, Sojusz zmienił koncepcję podejścia do Kremla, który od tej pory nie będzie już uznawany za partnera. Jedna z kluczowych deklaracji szczytu stanowi, że Rosja jest najważniejszym i bezpośrednim zagrożeniem dla bezpieczeństwa sojuszników oraz pokoju i stabilności w obszarze euroatlantyckim.

Czytaj też:
Lisicki: Nastawienie moralne jest zrozumiałe, ale brakuje pragmatycznego
Czytaj też:
Rzecznik rządu wskazał, kiedy Sejm zajmie się ustawą ws. akcesji Szwecji i Finlandii do NATO

Źródło: Siodma9.pl / Siodma 9, YouTube
Czytaj także