Most Krymski to dla Rosjan kluczowa inwestycji. Przeprawa pozwala dostać się na okupowany od 2014 r. Półwysep Krymski. Do pierwszego ataku na most doszło 8 października rano. Atak był na tylko poważny, że przeprawa została czasowo zamknięta.
Teraz SBU ujawniła, że do operacji wykorzystano ciężarówkę z materiałami wybuchowymi owiniętymi w folię. Szef Służby, Wasyl Maluk w rozmowie z portalem nv.ua zapewnił, że oba ataki – pierwszy z października i drugi z 17 lipca br. – zostały przygotowane wyłącznie przez Ukraińców. Zapewnił, że nie były w nie zaangażowane żadne zagraniczne służby specjalne, np. amerykańskie, co zarzucał Kreml.
Ładunek i transport
W przypadku pierwszego ataku rozważano różne rozwiązania. "Brano pod uwagę m.in. transport materiałów wybuchowych wagonami towarowymi i transport ciężarówką beczek z ropą, w których miałyby być ukryte materiały wybuchowe. Ostatecznie zdecydowano się na wariant z materiałami wybuchowymi owiniętymi w folię celofanową, które załadowano na ciężarówkę. Ładunek musiał przypominać transport cywilny i nie mógł wzbudzać żadnych podejrzeń. W związku z tym, funkcjonariusze SBU obliczyli grubość warstwy folii celofanowej, która umożliwiłaby ukrycie przed skanerami metalowych zbiorników z wysoce wybuchowym heksogenem" – opisuje RMF 24.
Materiał wybuchowy, załadowany na ciężarówkę, odpowiadał 21 tonom trotylu lub 42 głowicom rosyjskich hipersonicznych pocisków rakietowych Ch-47M2 Kindżał. Kolejnym wyzwaniem było przetransportowanie ładunku z Ukrainy na Most Krymski. Ukrainy. Maluk nie zdradził szczegółów.
SBU musiała wziąć pod uwagę jeszcze jedną kwestię – w pobliżu Mostu Krymskiego ustawione są specjalne systemy walki elektronicznej, które mylą współrzędne GPS. Zagłuszacze udało się ominąć – dzięki "złożonemu technicznie systemowi".
Wasyl Maluk przekazał, że dzięki kamerze obserwował eksplozję w swoim biurze w czasie rzeczywistym.
Czytaj też:
Putin opuścił Kreml. Przyjechał w okolice granicyCzytaj też:
Biden drwi z Putina: To jest śmieszne