"W związku z wiarygodnymi, bardzo niepokojącymi informacjami o dyskryminacyjnych działaniach holenderskich służb wobec obywateli RP m. in. na terenie miasta Alkmaar, do MSZ została na jutro wezwana Ambasador Królestwa Niderlandów.Nie ma zgody rządu RP na dyskryminację naszych obywateli. Osoby za to odpowiedzialne muszą ponieść konsekwencje. Liczymy w tej sprawie na współpracę z właściwymi organami Królestwa Niderlandów" – przekazał na portalu X wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
Pojawiły się informacje, że polscy kibice byli wypraszani z lokalnych restauracji, a władze miasta Alkmaar już przed meczem budowały pełną napięcia atmosferę niechęci wobec przyjezdnych z Polski.
Przepychanki i zatrzymanie
Według informacji obecnych na miejscu polskich dziennikarzy, sytuacja eskalowała po tym, jak Holendrzy zamknęli stadion w obawie przed kibicami Legii. W tym samym czasie obiekt opuszczali zawodnicy i sztab Legii Warszawa. Ci, którzy nie dotarli do autobusu, zostali zatrzymani przez policję. Miało dojść do sprzeczki i przepychanki. Zatrzymano dwóch piłkarzy. "Josue został wypuszczony na wolność. Radovan Pankov jest już po złożeniu zeznań, na co czekał długimi godzinami, ale nie jest jeszcze wolny. Josue odpuścili szybko. Wypuszczenie Pankova się przeciąga" – informuje Samuel Szczygielski z portalu meczyki.pl.
Do zdarzeń w piątek rano odniósł się premier Mateusz Morawiecki. "Bardzo niepokojące doniesienia z Alkmaar. Poleciłem Ministerstwu Spraw Zagranicznych pilne działania dyplomatyczne w celu weryfikacji wydarzeń z nocy. Polscy zawodnicy i kibice muszą być traktowani zgodnie z prawem. Nie ma zgody na jego łamanie" – napisał na portalu X.
Prezes Legii Dariusz Mioduski powiedział podczas konferencji prasowej że atmosfera konfrontacji ze strony holenderskiej była tworzona od kilku dni.
– To chyba nie był po prostu taki incydent, który się stał, tylko było coś, co narastało. Przyjechałem dopiero wczoraj po południu do Alkmaar, ale od razu usłyszałem raporty od różnych osób z naszej delegacji, od VIP-ów, naszych pracowników, ludzi którzy byli w mieście, że cały czas coś się dzieje, cały czas są szykanowani. Nastawienie całego rządu lokalnego w Alkmaar było fatalne. Były wypowiedzi publicznie o tym, że pani burmistrz sobie nie życzy Polaków w mieście, ludzie byli wyprowadzani z restauracji. Czyli ta atmosfera braku bezpieczeństwa trwała już od kilku dni i było to nakręcane z ich strony – powiedział. – Dla mnie to co się stało jest absolutnym skandalem. Przez wiele lat jeżdżę na mecze w różnych miejscach, od Kazachstanu po Portugalię. Widziałem parę sytuacji, widziałem sytuację, gdy nasz autobus z drużyną, sami zawodnicy byli atakowani przez kibiców naszych rywali – to widziałem. (…) Ale nigdy nie widziałem, żeby nasza drużyna i członkowie sztabu, ludzie z zarządu byli atakowani przez ochronę i policję. To jest coś, co wydaje mi się, że nie miało precedensu na skalę światową. To jest coś, czego my nie odpuścimy – zaznaczył.
Czytaj też:
Afera w Alkmaar. Holenderska minister poucza premiera Morawieckiego