W czwartek przywódca Białorusi Alaksandr Łukaszenka wziął udział w walnym zgromadzeniu przedstawicieli członków Białoruskiego Republikańskiego Związku Stowarzyszeń Konsumenckich. W swoim wystąpieniu sformułował apel o to, aby nie ulegali "rozluźnieniu".
– Widzicie, co się dzieje dookoła. Przepraszam, ale wy jeszcze nie o wszystkim wiecie. Powiem wam najważniejsze, nie wchodząc w szczegóły (...). Dziś wszyscy na Zachodzie pragną, na czele z naszymi uciekinierami, porażki Rosji w wojnie z Ukrainą – mówił.
Białoruski dyktator stwierdził, że kraje Zachodu zawiązały spisek z wrogą mu opozycją wewnętrzną na Białorusi. – Polska ma prawo do zachodnich ziem Białorusi. A w przypadku porażki Rosji, Białoruś będzie się rozwijać kosztem zachodnich ziem Rosji – powiedział Łukaszenka przekonując, że to cytat jednego z białoruskich polityków znajdujących się na emigracji.
Według dyktatora opozycja miała opracować tajny plan z porozumieniem z polskimi władzami. – Wytną nam coś ze Smoleńska, Briańska, może z obwodu pskowskiego. I trzeba będzie oddać zachodnią Białoruś Polsce. W ten sposób nowe, demokratyczne władze negocjują na Zachodzie – przekonywał Łukaszenka.
Następnie przywódca Białorusi zapytał swoich słuchaczy, kto z nich przystałby na taką propozycję. On sam stwierdził, że nie wyrazi nigdy zgody na takie rozwiązanie. Podkreślił, że on same nie ma zamiaru dobrowolnie wchodzić w konflikty z sąsiadami. Dodał, że jego kraj "nie rości sobie praw czy to do Wilna, czy Białegostoku". – To, co mamy historycznie, nam wystarczy. To są ziemie białoruskie – wskazał Alaksandr Łukaszenka.
Jedno z uderzeń Rosji na Ukrainę wyszło z Białorusi
Przypomnijmy, że główny atak wojsk rosyjskich na Ukrainę w lutym 2022 r. wyszedł właśnie z terytorium Białorusi. Operacja zajęcia Kijowa zakończyła się jednak niepowodzeniem.
W lipcu 2022 r. białoruski prezydent przyznał, że rosyjskie wojsko przeprowadza ataki rakietowe na Ukrainę z terytorium jego kraju. Przekonywał też, że "ani jeden rosyjski żołnierz nie przyjechał" na Białoruś bez jego zaproszenia lub zgody.
– Wszyscy są tutaj za moją zgodą. To jest funkcja prezydenta. Ani jeden żołnierz, oficer wywiadu, kontrwywiadu i inni, nie może tu przebywać bez mojej wiedzy – oświadczył.
Wcześniej Łukaszenka zapowiedział, że żołnierze białoruscy zaczną walczyć razem z siłami rosyjskimi, jeśli granicę Białorusi przekroczy choćby jeden ukraiński żołnierz. Jak dodał, dotyczy to nie tylko Ukrainy, ale również innych krajów sąsiednich.
Na początku roku amerykańskie media ujawniły – jak twierdzą – tajny dokument Kremla, zgodnie z którym Rosja opracowała szczegółowy plan "pełzającej aneksji" Białorusi środkami politycznymi, gospodarczymi i wojskowymi do 2030 r.
Czytaj też:
Romaszewska: Nawalnego zamordowano. Tak to należy nazwaćCzytaj też:
Wojna na Ukrainie. Gen. Komornicki: Sytuacja staje się bez wyjścia