Tuleya komentował postępowanie dyscyplinarne, jakie wobec niego wszczęto. – Pisma rzecznika są dość enigmatyczne. Jedno dotyczy ujawnienia informacji z postępowania przygotowawczego w sprawie sali kolumnowej, drugie – wypowiedzi w programie "Fakty po faktach", w trzecim postępowaniu zostałem wezwany jako świadek ws. wypowiedzi innych sędziów – tłumaczył.
Podkreślił, że sędziowie nie dadzą zamknąć sobie ust. – Nie mówimy niczego niezgodnego z prawdą. Wypowiadamy się na temat podstawowych wartości zawartych w konstytucji. Mówimy o niezawisłości sędziów i sądów. Nasza definicja tych pojęć nie zgadza się z tym, co mówi na ten temat obóz rządzący – oświadczył.
Tuleya stwierdził też, że Sąd Najwyższy nie wywiesił białej flagi. – Walczy dalej – podkreślił. Jak dodał, liczy się z tym, że może stracić pracę. – Ja nigdy nie będę sędzią SN. Niedługo pewnie przestanę być też sędzią sądu powszechnego – powiedział.
Czytaj też:
Sędziowie SN, którzy nie dostali zgody prezydenta, orzekają dalej