Od kilku dni w mediach pojawiają się doniesienia o kolosalnej pensji dyrektor departamentu komunikacji i promocji NBP Martyny Wojciechowskiej, bliskiej współpracownicy prezesa banku centralnego Adama Glapińskiego.
Według ustaleń "Gazety Wyborczej" Wojciechowska inkasuje wraz z dodatkami 65 tys. złotych miesięcznie. Portal OKO.press twierdzi, że urzędniczka dostaje jeszcze 11 tys. złotych, bo zasiada w radzie Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. NBP zaprzecza tym doniesieniom, ale jednocześnie nie ujawnia wysokości wynagrodzenia Wojciechowskiej.
O informacje w sprawie zarobków współpracownicy Glapińskiego zwrócił się oficjalne do prezesa NBP m.in. senator PiS Jan Maria Jackowski. Na antenie RMF FM pytany o tę sprawę był prof. Andrzej Zybertowicz.
– W ostatnim tygodniu nie rozmawiałem z prezydentem. Nie wiem, jaki ma pogląd w tej sprawie – powiedział profesor. Pytany, jak sam to ocenia, odparł: – Nie widzę powodów, żeby tego typu informacje, jak zarobki osób pełniących funkcje kierownicze, nie były jawne.
– Jestem przeciwnikiem szalejącej transparentności. Wybitny politolog Iwan Krystew wykazał, że transparentność potrafi zabić demokrację. Ale to jest mój osobisty pogląd – podkreślił Zybertowicz. Dodał, że według prezesa NBP obecne zarobki w banku nie odbiegają od tych z okresu funkcjonowania poprzedniego szefa, Marka Belki.
Czytaj też:
Senator PiS pyta szefa NBP o zarobki słynnej współpracownicy