Siarkowska: Publicznie sprzeciwiam się segregacji sanitarnej

Siarkowska: Publicznie sprzeciwiam się segregacji sanitarnej

Dodano: 
Anna Siarkowska
Anna Siarkowska Źródło:PAP / Rafał Guz
– Troska o bezpieczeństwo zdrowotne nigdy nie może przekreślać praw i wolności obywatelskich. One przynależą każdemu człowiekowi bez względu na jego stan zdrowia czy poglądy – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl Anna Maria Siarkowska, poseł klubu parlamentarnego PiS.

Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że na ten moment nie zamierza wprowadzać paszportów covidowych. Czy to dobra wiadomość?

Anna Maria Siarkowska: Oczywiście, że dobra, ale nie przeceniałabym jej. Po pierwsze, określenie „na ten moment" wskazuje, że nie jest to trwała postawa i w każdej chwili może się zmienić. Po drugie, pan minister, zgodnie z Konstytucją, nie jest decydentem w tej sprawie. Jedynym organem odpowiedzialnym za wprowadzanie i znoszenie jakichkolwiek ograniczeń w obszarze praw i wolności obywatelskich, jest Sejm. Jeśli decyzje w tym obszarze zapadają z pominięciem Sejmu, poza formułą ustawy, to są one niekonstytucyjne i pozaprawne. Tymczasem w sprawie tzw. paszportów covidowych Sejm się dotychczas nie wypowiedział. Po trzecie, samo narzędzie już zostało wdrożone, ponieważ Ministerstwo Zdrowia wprowadziło kody QR potwierdzające tzw. status osoby zaszczepionej. Jedyne, co do tej pory jeszcze nie zostało zrealizowane, to nie wprowadzono zwolnień z obostrzeń w rozporządzeniu obejmujących osoby zaszczepione. Przyglądając się dotychczasowej praktyce w tym obszarze, obawiam się, że to tylko kwestia czasu, by dostęp do kin, restauracji, siłowni czy hoteli został ograniczony wyłącznie dla osób zaszczepionych lub z negatywnych wynikiem testu PCR obowiązującym do kilkudziesięciu godzin.

Wyraża Pani stanowczo swój sprzeciw wobec tych paszportów. Dlaczego?

Publicznie sprzeciwiam się segregacji sanitarnej, dzieleniu obywateli na zaszczepionych i niezaszczepionych oraz reglamentowaniu praw i wolności obywatelskich w zależności od statusu szczepiennego. Jest to sytuacja nie do pomyślenia, aby możliwość korzystania z praw i wolności obywatelskich warunkować spełnieniem wymagania związanego z przyjęciem nieobowiązkowej szczepionki.

Czy wprowadzenie paszportów byłoby zaprzeczeniem dobrowolności szczepień?

Ta dobrowolność staje się absolutną fikcją, jeśli nie jest powiązana z brakiem jakichkolwiek negatywnych konsekwencji decyzji o nieprzyjęciu szczepienia. Mamy zatem do czynienia z faktycznym przymuszaniem obywateli do szczepień. Sytuacja jest jeszcze bardziej kuriozalna. Wszystko wskazuje na to, że konsekwencje odmowy przyjęcia nieobowiązkowe szczepionki będą daleko bardziej drastyczne, niż wówczas, gdy mieliśmy do czynienia z obowiązkowymi szczepionkami. Odmowa przyjęcia szczepień obowiązkowych nigdy nie wiązało się przecież z reglamentowaniem praw i wolności obywatelskich.

Jak skomentuje Pani zarzuty, że sprzeciwianie się tym paszportom utrudnia walkę z pandemią?

Troska o bezpieczeństwo zdrowotne nigdy nie może przekreślać praw i wolności obywatelskich. One przynależą każdemu człowiekowi bez względu na jego stan zdrowia czy poglądy. Są one gwarantowane konstytucyjnie. Nawet jeśli jakiekolwiek ograniczenia w tym zakresie byłyby ustanawiane przez Sejm, to i tak nie mogłyby one naruszać istoty praw i wolności, czyli uniemożliwiać całkowitego z nich korzystania.

Czy w Polsce jest potrzebna debata na temat metod walki z pandemią?

Oczywiście debata publiczna toczona na argumenty jest immanentną częścią demokracji. Wolność słowa jest z kolei jej fundamentem. Jeżeli brakuje debaty publicznej lub jest ona ograniczana, to uderzamy w same fundamenty demokratycznego państwa. Uważam, że jak najszybciej powinniśmy wycofać się z niszczenia demokratycznego dorobku ostatnich kilku dekad. Myślę, że niedobrze się dzieje, kiedy unikamy merytorycznej debaty na argumenty. Osoby, które odważyły się mieć inne zdanie, nazywa się „kołtunami", mimo że ich poglądy są poparte wynikami badań przeczącymi przyjętej strategii walki z pandemią. Kiedy słyszę tę obelgę, przypomina mi się stwierdzenie „zapluty karzeł reakcji". To moim zdaniem ten sam rodzaj dyskredytacji i absolutny brak merytorycznego podejścia do rozmówcy.

Czy w klubie parlamentarnym, do którego Pani należy, jest więcej osób myślących w ten sposób?

Myślę, że takich osób jest coraz więcej. Wielu posłów tak naprawdę dopiero teraz zaczyna przyglądać się temu tematowi i świadomość na pewno się zwiększa. Liczę na to, że z czasem również coraz więcej parlamentarzystów będzie w tej sprawie zabierało publicznie głos. Jest on dzisiaj na wagę złota. Warto, żeby polscy parlamentarzyści upomnieli się o to, aby nasze metody życia zbiorowego były właściwe dla zachodniej cywilizacji łacińskiej, a nie totalitarnych praktyk państwa chińskiego.

Czytaj też:
Europarlament zdecydował ws. certyfikatów szczepionkowych

Rozmawiał: Paweł Zdziarski
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także