W piątek prezydent Andrzej Duda podpisał rozporządzenie o podwyżkach dla polityków. Kilka tysięcy złotych miesięcznie zyskają m.in. ministrowie, wiceministrowie, marszałkowie i posłowie. W myśl nowych przepisów parlamentarzyści otrzymają wynagrodzenie (uposażenie) w wysokości ok. 13 tys. zł brutto (obecnie mają ponad 8 tys.). Do tego dochodzi 2,5 tys. zł diety poselskiej.
O pieniądzach w sejmowych kuluarach
O podwyżkach dla polityków mówił w niedzielę w Polsat News Radosław Fogiel, zastępca rzecznika prasowego PiS i poseł tej partii. – Nie będę świnią, aby mówić o nazwiskach czy pokazywać SMS-y od posłów KO, którzy dopytywali w kuluarach, kiedy będą podwyżki – powiedział. I dodał, że podobne wypowiedzi padały ze strony polityków Lewicy.
Według Fogla, podwyżki to inicjatywa prezydenta a on "jest nieco wyjęty z bieżącego sporu". – Nie będzie decydował o sobie samym – powiedział.
Borowski: Przyjmę 2 tys. zł
Pytany o komentarz senatora Lewicy Marka Borowskiego, który ogłosił, że przyjmie 2 tys. zł z wprowadzanych podwyżek, natomiast resztę przeznaczy na cele charytatywne, Fogiel stwierdził, że to wola Borowskiego. – Każdy zrobi, co będzie chciał, ale nie wiem, dlaczego senator Borowski będzie dyktował parlamentarzystom, co mają robić – oświadczył.
Wczoraj szef klubu PiS Ryszard Terlecki poinformował, że w Sejmie jest gotowy i w poniedziałek rano zostanie złożony projekt ustawy obejmujący podwyżki wynagrodzeń dla samorządowców (wójtów, burmistrzów, prezydentów miast oraz radnych) a także dla prezydenta i byłych prezydentów.
Czytaj też:
Czarzasty: PiS myśli, że nikt nie będzie robił awantury