W rozmowie z portalem deon.pl duchowny zwrócił uwagę, że po analizie mapy Polski, która przedstawia poziom zaszczepienia w danych regionach, widać "ścisłą korelację między sczepieniami a poziomem religijności, czy z wynikami głosowania". – Czasem się wstydzę, że taka korelacja jest – dodał.
Metropolita warszawski zaznaczał, że jest daleki "od nieszanowania czyjejś wolności", a także przekonań osób wyrażających inne poglądy. – Jest jednak pewien porządek, który trzeba włączyć w tego typu kwestiach nadzwyczajnych, jaką jest sytuacja pandemii koronawirusa, czyli sprawa bezpieczeństwa społecznego. I jeżeli dla tego bezpieczeństwa konieczne są działania, które na podstawie dzisiejszej wiedzy po prostu są potrzebne, to trzeba je wprowadzać, bo wchodzimy już w zakres piątego przykazania, czyli troski o czyjeś zdrowie – przekonywał.
Kardynał Nycz w lipcu zaapelował do proboszczów archidiecezji warszawskiej, by zachęcali parafian do szczepień przeciwko koronawirusowi.
"Wierzę fachowcom"
– Nie jestem fachowcem i mój pogląd nie fachowca, ale człowieka doświadczonego, a zarazem księdza i biskupa jest taki: trzeba w życiu opierać się na jakimś przekonaniu […] W tej dziedzinie wierzę fachowcom, wierzę tym, którzy się znają, wierzę profesorom, badaczom i lekarzom, którzy mają doświadczenie zetknięcia się z wirusem. A znakomita większość z nich i badania, które są dzisiaj znane, pokazują, że ludzie zaszczepieni rzadziej lub całkiem rzadko trafiają do szpitala – podkreśla duchowny.
Kardynał Nycz zaznaczył także, że szczepionka na pierwszym miejscu nie jest przeciwko zakażeniu koronawirusem, a przeciwko przenoszeniu choroby "i przeciwko temu, żeby ludzie doświadczyli ciężkiej choroby i trafili do szpitala".
Czytaj też:
Facebook zablokował rosyjski kanał dezinformacyjny